Trwa przeszukanie mieszkania pilota Andreasa Lubitza
Rodzina drugiego pilota rozbitego airbusa Germanwings, Andreasa Lubitza, była w drodze na miejsce katastrofy. Po rozmowie z francuskimi prokuratorami w Marsylii bliscy pilota zdecydowali się wrócić do Niemiec. Tymczasem niemiecka policja zabezpieczyła dom rodziców Lubitza w Montabaur w landzie Nadrenia-Palatynat. Drugi pilot posiadał też mieszkanie w Duesseldorfie, w którym w tej chwili trwa policyjne przeszukanie.
Śledczy działają na podstawie francuskiego wniosku o pomoc prawną - podała agencja dpa. Poszukują motywu przestępstwa lub wskazówek mogących świadczyć o chorobie psychicznej.
W następnej kolejności przeszukany ma być też dom rodziców Lubitza w Montabaur w Nadrenii-Palatynacie, skąd pilot pochodził.
Pilot celowo doprowadził do katastrofy
Po wstępnej analizie nagrań z kokpitu francuska prokuratura ustaliła, iż w momencie katastrofy w kokpicie airbusa był tylko drugi pilot, Niemiec Andreas Lubitz. Zdaniem prokuratorów, drugi pilot uruchomił opadanie maszyny lecącej na autopilocie, świadomie i celowo doprowadzając katastrofy samolotu.
Lubitz został sam w kokpicie i przejął stery po tym, jak pierwszy, doświadczony pilot wyszedł do toalety. Gdy pierwszy oficer chciał wrócić do kabiny, drugi pilot świadomie odmówił otwarcia drzwi i zablokował je. Nie odpowiadał także na wezwania pierwszego pilota.
Prokuratorzy poinformowali, że przez 8 ostatnich minut lotu nie słychać żadnej rozmowy, a jedynie normalny i spokojny oddech drugiego pilota. Andreas Lubitz nie odpowiadał też na wezwania kontroli lotów.
Drugi pilot nie był bardzo doświadczonym pilotem. W Germanwings był zatrudniony około 1,5 roku. Na Airbusie A320 miał wylatane 100 godzin, a w sumie ok. 630 godzin. Mężczyzna nie był na liście terrorystów.
Samolot linii Germanwings rozbił się we wtorek we francuskich Alpach, w okolicach miejscowości Barcellonette. Zginęło wszystkich 150 osób będących na pokładzie, w tym 144 pasażerów i sześciu członków załogi. Wśród ofiar jest niemowlę z polskim obywatelstwem.