Trwa głodówka w łomżyńskim pogotowiu
15 osób prowadzi głodówkę w
wojewódzkiej stacji pogotowia ratunkowego w Łomży (Podlaskie).
Sprzeciwiają się w ten sposób decyzji samorządu województwa o
zwolnieniu dyrektora.
Do głodujących od wtorku dołączyły w środę cztery kolejne osoby - trzej pracownicy wojewódzkiej stacji pogotowia w Suwałkach i jedna osoba z Grajewa.
Według protestujących, zmiana na stanowisku dyrektora pogotowia w Łomży, która nastąpi 1 grudnia, to wstęp do połączenia w jeden podmiot pogotowia w Białymstoku, Łomży i Suwałkach. Uważają tak, mimo że zarząd województwa podlaskiego 2 tygodnie temu zdecydował, że połączenia nie będzie, choć wskazał, że należy usprawnić koordynację ratownictwa medycznego w regionie. Po południu w Białymstoku ma dojść do spotkania przedstawicieli protestujących z władzami województwa.
Spór o łączenie stacji pogotowia trwa od dwóch miesięcy. Pomysł zgłosił odpowiedzialny za służbę zdrowia w regionie wicemarszałek województwa Krzysztof Tołwiński po tym, gdy po wypadku autokaru z licealistami koło Jeżewa (zginęło 12 osób, trzynasta zmarła w szpitalu, 40 zostało rannych) pojawiły się informacje o złej koordynacji akcji ratunkowej.
Od początku łączeniu sprzeciwiały się stacje pogotowia w Łomży i Suwałkach tłumacząc, że połączenie z pogotowiem w Białymstoku jest dla nich niekorzystne finansowo, obawiali się też zwolnień pracowników.
Zarząd województwa odstąpił od pomysłu połączenia uznając, że nie ma na to wystarczających argumentów, ale wskazał na konieczność usprawnienia współpracy między stacjami pogotowia w regionie.