Trump zmienia zdanie ws. dostaw broni na Ukrainę. "Wydaje się to być śmieszną liczbą"
Po tym jak Donald Trump wstrzymał dostawy broni na Ukrainę, najwyraźniej zmienił zdanie. I zapowiedział, że Waszyngton "wyśle więcej broni". - Z zapowiedziami amerykańskiego prezydenta jest tak, że trudno doszukiwać się dobrych rzeczy – mówi WP Mariusz Marszałkowski, ekspert portalu Defence24.
Przypomnijmy, na początku lipca Biały Dom ogłosił wstrzymanie części dostaw broni Ukrainie zaplanowanych jeszcze za rządów Bidena. Waszyngton twierdził, że to efekt dokonanego przez Pentagon "przeglądu wsparcia wojskowego i pomocy dla innych krajów na całym świecie". Raport został podpisany przez Pete'a Hegsetha, sekretarza obrony.
Pentagon wstrzymał dostawę tysięcy rakiet do systemu obrony powietrznej Patriot, pocisków 155 mm, rakiet Hellfire, pocisków do systemów HIMARS, rakiet ziemia-powietrze Stinger, pocisków powietrze-powietrze AIM oraz granatników. Amunicja była zakontraktowana jeszcze przez administrację Joe Bidena, a część dostaw była już w drodze z Polski na Ukrainę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bezlitosne ataki z zaskoczenia. Polowanie na Rosjan trwa
W poniedziałek podczas konferencji prasowej z goszczącym w USA premierem Izraela Benjaminem Netanjahu Trump zmienił narrację.
- Wyślemy więcej uzbrojenia. Muszą być w stanie się bronić. Są bardzo mocno atakowani. Będziemy musieli wysłać więcej broni, przede wszystkim defensywnej – zapowiedział amerykański prezydent.
Pentagon potwierdził jeszcze w poniedziałek, że Stany Zjednoczone wznowią dostawy broni na Ukrainę na polecenie Trumpa, "aby zapewnić Ukraińcom możliwość obrony, podczas gdy my będziemy pracować nad zapewnieniem trwałego pokoju.
Sceptycznie do zapowiedzi Trumpa nastawiony jest ekspert portalu Defence24 Mariusz Marszałkowski.
- Patrząc szerzej na to, ile strat przynoszą jego poprzednie decyzje i w jak w trudnym położeniu dzisiaj Ukraina się znajduje, to są realne efekty jego "pomocy". To, co do tej pory zrobił, w zasadzie tylko umacnia Rosję, która złapała "drugi oddech" zarówno zbrojeniowo jak i gospodarczo. Choćby ostatnio zniesiono sankcje, które były nałożone na Syrię. W ramach tych sankcji karano wiele rosyjskich podmiotów. Po zniesieniu obostrzeń uwolniono kilka rosyjskich banków, a także rosyjskiego pośrednika handlu bronią – komentuje Marszałkowski.
I jak dodaje, jeżeli deklaracja Trumpa oznaczałaby zmianę kursu wobec Ukrainy, można było ją pochwalić.
- Tylko że ma to być uwolnienie pomocy, którą zadeklarowała jeszcze administracja Joe Bidena. Niebawem te pakiety wsparcia przygotowane przez poprzednika Trumpa się skończą. A nowych pakietów nie ma i nie wiadomo czy będą. A dodatkowo, jak informują amerykańskie media, m.in. portal Axios, odmrożenie pomocy przez Trumpa dotyczy jedynie 10 pocisków Patriot, PAC, MSE, służących do zestrzeliwania balistycznych rakiet – mówi rozmówca WP.
I jak ujawnia, według wcześniejszych informacji, w Polsce miało być w sumie ok. 30 takich pocisków w ramach amerykańskiej dostawy, które miały trafić na Ukrainę.
- A Trump chce przekazać 10 rakiet, gdzie Rosjanie wystrzeliwują codziennie kilkaset pocisków, dronów? Wydaje się to być śmieszną liczbą, w stosunku do tego, co Amerykanie powinni zrobić. A powinni otworzyć pełne wsparcie dla Ukrainy. Jednak patrząc przez pryzmat dotychczasowej prezydentury Trumpa, niczego dobrego nie możemy się spodziewać — ocenia Mariusz Marszałkowski.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualna Polska