Trump zaprosił Nawrockiego. "Prezydent USA też ma w tym interes"
- Nawrocki będzie mógł mówić o sukcesie, tylko jeśli wynegocjuje coś ekstra - mówi Wirtualnej Polsce dr Sergiusz Trzeciak, komentując potwierdzone już spotkanie prezydenta Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem. Politolog podkreśla, że Trump też ma interes w tym, aby spotkać się z Nawrockim.
W sobotę potwierdzono, że Donald Trump zaprosił Karola Nawrockiego do Białego Domu. Spotkanie prezydentów Stanów Zjednoczonych i Polski ma odbyć się 3 września. W ten sposób nowa głowa państwa realizuje jedną z obietnic wyborczych. Nawrocki w kampanii obiecywał, że w pierwszą podróż zagraniczną chciałby się udać właśnie do USA, potwierdzając siłę sojuszu polsko-amerykańskiego.
Czy Nawrocki wynegocjuje u Trumpa coś "ekstra"? Tylko wtedy będzie mógł mówić o sukcesie
Początkowo sądzono, że do rozmowy Nawrockiego z Trumpem dojdzie w drugiej połowie września przy okazji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Teraz wiadomo już, że obaj prezydenci spotkają się wcześniej. Czy to sukces nowego gospodarza Pałacu Prezydenckiego? - Pamiętajmy, jakie są cele USA. To jest potwierdzenie dobrych relacji Trumpa z Nawrockim, ale też chęć robienia biznesu. Czytaj sprzedaży broni i technologii związanych z elektrownią jądrową. Trump jest biznesmenem, więc będzie chciał coś sprzedać. Ale jest to sukces dyplomatyczny, trudno tego nie doceniać, ale Trump nie robi tego za darmo - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską dr Sergiusz Trzeciak, polski politolog i ekspert od marketingu politycznego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nawrocki rzuci snusy? Leśkiewicz: To w ogóle nie jest istotne
Wizyta Karola Nawrockiego w USA będzie zapewne wykorzystywana przez Prawo i Sprawiedliwość, które będzie podkreślać, że premier Donald Tusk nie ma tak dobrych relacji z amerykańskim przywódcą. Czy w te wewnętrzne rozgrywki włączy się Donald Trump? - Na pewno Nawrockiemu będzie łatwiej rozmawiać z Trumpem niż Tuskowi. To przewaga, jaką ma prezydent i jego obóz - mówi Trzeciak i zwraca uwagę na interesy, jakie ma gospodarz Białego Domu.
- USA pod przywództwem Trumpa szukają konfliktu z Unią Europejską i elitami brukselskimi, więc może tu pojawić się jakiś element rozgrywki wewnętrznej - dodaje.
Trudne zadanie przed Nawrockim
Rozmówca Wirtualnej Polski nie ma wątpliwości, że Nawrocki będzie chciał sprzedać swoją wizytę w Białym Domu jako sukces. Jednak zdaniem Trzeciaka, sam lot do Stanów Zjednoczonych i możliwość rozmowy z Trumpem nie będą wiele znaczyć, jeśli nie pójdą za tym żadne konkrety.
- Nawrocki będzie chciał przedstawić tę wizytę jako sukces. Jeśli Polska otrzyma możliwość zakupu najnowszych chipów, które pozwolą na rozwój sektora AI, to będzie sukces. Sukcesem z punktu widzenia Polski nie jest to, że możemy kupować od nich broń czy elektrownię jądrową. To jest cel amerykański, my za to płacimy. Nie dostajemy offsetu w zamian, ani specjalnych warunków, jakie wynegocjował np. Izrael kupując samoloty od Stanów Zjednoczonych - komentuje Trzeciak.
Polski politolog nie ma wątpliwości, że "Nawrocki będzie mógł mówić o sukcesie, jeśli wynegocjuje coś ekstra". - Zwłaszcza że nawet u nas rozgorzała już dyskusja, czy kupujemy właściwą broń, czy nie przepłacamy za amerykańskie uzbrojenie, czy nie powinniśmy rozwijać własnych dronów. Amerykańska broń jest droga, a my nie warunkujemy tych zakupów od inwestycji USA w nasz przemysł zbrojny. Gdyby Nawrocki wynegocjował coś na tym polu, to można by mówić o sukcesie - dodaje Trzeciak.
Interesy Trumpa
Donald Trump miał dotąd bardzo dobre relacje z Andrzejem Dudą. Nowy polski prezydent, mimo wielu podobieństw, różni się od poprzednika bardziej krytycznym spojrzeniem na Unię Europejską, a przede wszystkim kwestię Ukrainy. Część zagranicznych mediów próbuje jednak przedstawiać Karola Nawrockiego jako "zwolennika ruchu MAGA". Sergiusz Trzeciak nie ma wątpliwości, że obaj politycy mogą znaleźć wspólny język, bo Trump ma w tym interes.
- Trump próbuje rozgrywać elity europejskie. Chce mieć w Europie więcej głów państw, które sprzyjałyby Stanom Zjednoczonym i jego administracji. W takim aspekcie wielu sojuszników w UE nie ma. Nawrocki może być w tym wąskim gronie - mówi nam Trzeciak.
- Trump na pewno wspomni, że przewidział wygraną Nawrockiego w wyborach, ale też powiedzmy sobie szczerze, że z punktu widzenia amerykańskiej opinii publicznej ta wizyta nie ma szczególnego znaczenia. Dla Trumpa może mieć jedynie znaczenie w kontekście Polonii. Sztabowcy wiedzą, że Polonia mocno wspiera republikanów. Setki tysięcy czy miliony głosów o polskich korzeniach mają znaczenie dla republikanów - dodaje rozmówca Wirtualnej Polski.
Wcześniej, bo 15 sierpnia Donald Trump ma się spotkać z Władimirem Putinem. Biorąc pod uwagę sytuację na froncie w Ukrainie, do momentu wizyty Karola Nawrockiego w Białym Domu, wiele może się zmienić. Temat ukraiński podczas rozmowy Trump-Nawrocki na pewno jednak się pojawi.
- Pod tym względem Nawrocki jest w pułapce - ocenia Trzeciak, zwracając uwagę na antyukraińską postawę Nawrockiego. - Na pewno Nawrocki nie będzie występował jako adwokat sprawy ukraińskiej, ale rozmawiając z Trumpem o kwestiach bezpieczeństwa Polski, nie da się uniknąć tego tematu. Może nastąpi przeniesienie akcentów i panowie będą mówić bardziej o wsparciu polskiego bezpieczeństwa niż Ukrainy - puentuje politolog.
Łukasz Kuczera, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj także: