Trump wysłał okręty bliżej Rosji. "Gest bez znaczenia"
Donald Trump zdecydował o wysłaniu dwóch okrętów podwodnych bliżej Rosji. Czy to posunięcie rzeczywiście zmienia układ sił? Eksperci mają wątpliwości.
Co musisz wiedzieć?
- Decyzja Trumpa: Prezydent USA Donald Trump postanowił wysłać dwa okręty podwodne z napędem atomowym bliżej Rosji, co wywołało dyskusje na temat skuteczności tego ruchu.
- Eksperci o zagrożeniu: Prof. Michael Clarke podkreśla, że okręty klasy Ohio, uzbrojone w pociski nuklearne, powinny operować na głębokich wodach, by pozostać niewykrywalnymi.
- Reakcje mediów: Dziennik "Times” i stacja BBC kwestionują znaczenie posunięcia Trumpa, sugerując, że może to być bardziej gest polityczny niż strategiczny.
Czy okręty podwodne są naprawdę bliżej Rosji?
Decyzja Donalda Trumpa o rozmieszczeniu okrętów podwodnych bliżej Rosji została skomentowana przez dziennik "Times”. Gazeta zwraca uwagę, że takie posunięcie może nie tylko nie przynieść spodziewanej przewagi, a wręcz przeciwnie - zwiększyć ryzyko wykrycia jednostek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
"Wyraźna wściekłość" Rosji. Trump wysłał wszystkim ważny sygnał
Analityk do spraw obronności i bezpieczeństwa prof. Michael Clarke stwierdził na łamach gazety, że okręty podwodne klasy Ohio wyposażone w pociski nuklearne powinny znajdować się głęboko w wodach oceanu Atlantyckiego i Spokojnego. - Poruszają się one bardzo powoli i bezszelestnie, pozostając pod wodą przez 70 dni lub dłużej, nie wynurzając się, bo to śmiertelna gra w ciche odstraszanie, która prowadzona jest z Moskwą od 60 lat. Nie muszą zbliżać się do Rosji, aby utrzymać to zagrożenie - podkreślił ekspert.
Jakie są możliwości okrętów klasy Ohio?
Okręty klasy Ohio, które patrolują Atlantyk i Pacyfik, są wyposażone w pociski balistyczne Trident II D5. Każdy z nich może przenosić do 20 takich pocisków, a każdy pocisk może mieć do 12 głowic. - Każdy prezydent USA wie, że każdego dnia ma możliwość odpalenia ok. 1 tys. głowic jądrowych - dodaje Clarke. To pokazuje, że ich potencjał jest ogromny, ale nie wymaga bliskości do Rosji, by być skutecznym.
W bardzo podobnym tonie skomentował decyzję Trumpa dziennik "The Telegraph", pisząc, że "jest to gest niemal całkowicie pozbawiony znaczenia".
"Od wielu dekad, w każdej sekundzie, każdej godzinie, przez całą dobę, każdego dnia każdego roku, amerykańskie oraz francuskie i brytyjskie okręty podwodne są gotowe do zniszczenia Rosji. Nie było potrzeby ich ruszania, aby to osiągnąć" - ocenił dziennikarz Lewis Page.
Czy to tylko gest polityczny?
Stacja BBC zadała zaś pytanie: "Czy mamy do czynienia pierwszy raz w historii, kiedy spór w mediach społecznościowych doprowadził do eskalacji konfliktu nuklearnego?". Przypomniała, że prezydent USA miał wydać rozkaz, aby dwa okręty zbliżyły się do granic Rosji, gdy został urażony wpisami w serwisie społecznościowym przez byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa.
BBC postawiła kolejne pytania, czy świat zbliża się do "nuklearnego impasu między Ameryką a Rosją" lub "internetowej wersji kryzysu kubańskiego z 1962 r.". Odpowiedziała jednocześnie, że brak reakcji ze strony Moskwy może oznaczać, że albo sytuacja jest poddawana analizie i wciąż nie została podjęta decyzja, jak odpowiedzieć na działania Trumpa, albo Władimir Putin nie czuje potrzeby reagowania. BBC skłania się w komentarzu ku tej drugiej opcji.