Trump już wie, co się dzieje na wojnie? "Jest zmuszony zmienić taktykę"
Tajemnicze słowa prezydenta Wołodymyra Zełenskiego po rozmowie z Donaldem Trumpem. Polityk skomentował jego wypowiedź o wojnie. - Trump już wie, co się dzieje - mówił Zełenski. - Po uświadomieniu sobie długofalowych zamiarów Putina, Trump jest zmuszony zmienić taktykę - mówi WP Nedim Useinow, politolog z Krymu.
Przypomnijmy, Donald Trump zamieścił wpis w mediach społecznościowych, w którym przekazał, że "Ukraina, przy wsparciu UE, jest w stanie walczyć i odzyskać wszystkie zajęte przez Rosję ziemie". Jak dodał dalej, powrót do ukraińskich granic "jest jak najbardziej realny", a Kijów "może posunąć się jeszcze dalej".
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w rozmowie z dziennikarzami w Nowym Jorku stwierdził, że teraz Donald Trump "wie, co się dzieje" i zgadza się z nim, co do sytuacji na polu walki.
- Tego chciałem od początku. Chciałem, żeby prezydent Trump wiedział, co my czujemy - mówił Zełenski.
Będziemy strzelać do dronów? "To nie politycy decydują"
Ukraiński prezydent spotkał się we wtorek osobiście w siedzibie ONZ z Trumpem, jednak nie chciał zdradzić szczegółów tej rozmowy.
Zełenski podkreślił, że "ma dobre odczucia" po tej dyskusji, podczas której prezydent USA pozytywnie rozpatrywał tematy, o których rozmawiali. Nazwał ją "wielką zmianą". Zaznaczył, że amerykański przywódca jest gotowy do zagwarantowania bezpieczeństwa Ukrainie po wojnie.
Zdaniem Nedima Useinowa, eksperta z think tanku The German Marshall Fund of the United States (GMF), Zełenski mógł przekazać Trumpowi operacyjne informacje z frontu, które każą patrzeć Ukrainie z optymizmem na zakończenie konfliktu.
- To może być coś, czego publicznie nie podano do wiadomości. Ale też pewne obiektywne wyniki i obserwacje administracji Trumpa, jak i samego Zełenskiego. Prezydent USA zobaczył, że czas mija, a Moskwa nie idzie na żadne ustępstwa. Jeżeli na początku strategią amerykańskiego prezydenta była próba dogadania się z Putinem i proponowania mu jakichś rozwiązań i ustępstw ze strony Ukrainy, to obecnie plan spalił na panewce - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską pochodzący z Krymu politolog.
"To będzie wielki problem". Kreml ma kłopoty po atakach Ukrainy
Jak podkreśla, Kreml prowadzi globalną wojnę cywilizacyjną w ramach zderzenia Wschodu z Zachodem.
- Putin pojmuje naszą cywilizację jako świat wielobiegunowy. Odwołuje się do czasów, w których były Związek Radziecki odgrywał rolę przynajmniej porównywalną do roli Stanów Zjednoczonych. I wojna w Ukrainie jest jednym z czynników tego zderzenia. Putin od początku to komunikował, Trump tego nie rozumiał - mówi Useinow.
Jego zdaniem po uświadomieniu sobie długofalowych zamiarów Putina, "Trump jest zmuszony zmienić taktykę".
- Teraz to on zaczyna wypowiadać się w sposób, który dezorganizuje myślenie Putina. To Zachód próbuje przejąć inicjatywę i wyznaczać ton oraz pewną dynamikę tym wydarzeniom. Chociażby poprzez mówienie, że Ukraina razem z Europą są w stanie odzyskać wszystkie tereny, które Ukraina straciła od początku wojny - ocenia Useinow.
Nagły zwrot u Trumpa. "To jest granie na ego Ukrainy"
Według analizy Instytutu Studiów nad Wojną na froncie od dłuższego czasu nie ma znaczącego przełomu. Rosjanie chcą odepchnąć siły ukraińskie od ewentualnej strefy buforowej graniczącej z obwodem biełgorodzkim i zbliżyć się na odległość rażenia artylerii lufowej od Charkowa. Wojska rosyjskie niedawno wkroczyły do północnej części obwodu charkowskiego.
Ich drugim celem jest zdobycie pozostałej części obwodu ługańskiego oraz okrążenie północnego obwodu donieckiego. Chcą zdobyć cały ten obwód, terytorium, do którego roszczą sobie prawa pełnomocnicy Rosji w Donbasie i wkroczyć do obwodu dniepropietrowskiego.
Jak więc rozumieć słowa Zełenskiego, że Trump teraz już wie, co się dzieje?
- Zełenskiemu chodziło o to, że prezydent USA zrozumiał ludzki wymiar cierpienia Ukraińców. I że Putinowi tak naprawdę nie chodzi o dogadanie się z Zachodem, tylko o zniszczenie Ukrainy. Teraz Trump zrozumiał, że stawką jest nieistnienie Ukrainy jako niepodległego państwa w ogóle. Prezydent USA zrozumiał prawdziwy cel – mówi WP Nedim Useinow.
Jak podkreśla, jeśli Ukraina przegra wojnę i Putin dopnie swego, czyli Ukraina przestanie istnieć jako niepodległe państwo, historia oskarży czy obwini o to samego Trumpa.
- I przejdzie do historii jako prezydent "loser" (przegrany - przyp. red.). On nie może sobie pozwolić na coś takiego, że Ukraina przegrywa. Ta wojna może trwać jeszcze lata. A Trump tyle czasu nie ma jako prezydent. Po pierwsze, to jego ostatnia kadencja w Białym Domu. Po drugie, on bardzo dba, żeby jego nazwisko zostało zapisane w historii z złotymi literami. I Ukraina jest języczkiem u wagi - ocenia politolog z Krymu.
Jego zdaniem Trump na początku myślał, że "dwóch dorosłych facetów" usiądzie i się dogada. - Zaufał trochę Putinowi, podjął ryzyko. Putin na początku uśmiechał się ładnie, a potem ostatecznie niczym się nie odpłacił. Rosyjski dyktator uważa Trumpa za czasowe zjawisko w polityce światowej. A siebie uważa za stały element porządku światowego, który ma misję dziejową. Wydaje się, że Trump teraz już rozumie, z kim gra i na jakich zasadach - podsumowuje Useinow.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski