Trump: darzę Sessionsa pełnym zaufaniem
Prezydent Donald Trump zapewnił, że "darzy swojego ministra sprawiedliwości Jeffa Sessionsa całkowitym zaufaniem". Odniósł się on w ten sposób do zarzutu, jakoby Sessions zataił informacje o swoich kontaktach z rosyjskim ambasadorem.
Prezydent rozmawiał w czwartek z reporterami na pokładzie lotniskowca "USS Gerald R. Ford" po tym jak w dzienniku "Washington Post" pojawiły się zarzuty, że minister sprawiedliwości Jeff Sessions, zeznając pod przysięgą w Senacie, skłamał o swoich kontaktach z rosyjskim ambasadorem Siergiejem Kislakiem.
Trump poinformował, że nie wiedział o spotkaniach Jeffa Sessionsa z rosyjskim ambasadorem. W czasie kampanii wyborczej obecny minister sprawiedliwości był doradcą jego sztabu.
Sessions, występując przed senacką komisją sprawiedliwości podczas procesu zmierzającego do zatwierdzenia jego nominacji, odpowiadając na pytanie o swoje kontakty z przedstawicielami Rosji, stwierdził, że nie miał żadnych kontaktów jako przedstawiciel sztabu wyborczego Donalda Trumpa z władzami rosyjskimi. Tymczasem dochodzenie dziennika "Washington Post" wykazało, że Sessions co najmniej dwukrotnie podczas kampanii wyborczej rozmawiał z rosyjskim ambasadorem w Waszyngtonie.
W reakcji na zarzuty dziennika "Washington Post" wielu kongresmenów, w tym kilku Republikanów, zażądało przeprowadzenia niezależnego śledztwa, a niektórzy, w tym szefowa mniejszości demokratycznej w Izbie Reprezentantów Nancy Pelosi i przywódca demokratycznej mniejszości w Senacie Charles Schumer - natychmiastowej rezygnacji Jeffa Sessionsa ze stanowiska ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
Głosy wzywające do rezygnacji Sessionsa zbiegły się z opublikowaniem przez dziennik "New York Times" artykułu, w którym cytowani anonimowo przedstawiciele administracji byłego prezydenta Baracka Obamy poinformowali, że w ostatnich dniach sprawowania przez niego władzy, zadbali aby zabezpieczyć informacje o możliwości ingerowania Moskwy w amerykański proces wyborczy i o prawdopodobnych kontaktach pomiędzy osobami z otoczenia Donalda Trumpa z przedstawicielami władz rosyjskich.
Dziennikarze śledczy "New York Timesa", gazety często atakowanej przez prezydenta Trumpa za podawanie "fałszywych informacji", powołując się na przedstawicieli administracji Baracka Obamy, poinformowali, że wśród zabezpieczonych materiałów znajdowały się doniesienia sojuszniczych wywiadów, w tym holenderskiego i brytyjskiego.
Według "NYT" informacje "sojuszniczych wywiadów" dotyczyły spotkań w europejskich miastach przedstawicieli sztabu wyborczego Donalda Trumpa z przedstawicielami władz i wywiadu rosyjskiego. Niezależnie od poufnych informacji "sojuszniczych wywiadów", amerykański wywiad podsłuchał rozmowy pomiędzy przedstawicielami rządu rosyjskiego, a "niektóre z tych rozmów - jak informuje "New York Times" - były przeprowadzone na Kremlu".
Rzecznik Białego Domu Sean Spicer, zapytany o rewelacje "New York Timesa", stwierdził, że "jedyną nową informacją ujawnioną przez ten dziennik, jest to, że osoby, które otrzymały pracę w administracji Obamy z politycznych powodów próbowały stworzyć fałszywą narrację aby wytłumaczyć swoją przegraną w wyborach".
Podobnego zdania jest Republikanin Devin Nunes, przewodniczący komisji wywiadu Izby Reprezentantów. Nunes, zapytany w czwartek przez reporterów o rewelacje dziennika "New York Times", nazwał je "naciąganymi".
Zdaniem wielu komentatorów z mediów przychylnych Trumpowi informacje dziennika "New York Times" są "histeryczne". Konserwatywny portal Bretbart określił nawoływania Demokratów do rezygnacji ministra sprawiedliwości jako typowo partyjną rozgrywkę.
- Wydaje mi się, że rewelacje "New York Timesa" i zarzuty wysunięte wobec Jeffa Sessionsa na łamach dziennika "Washington Post", które pojawiły się po bardzo dobrze przyjętym wystąpieniu prezydenta Trumpa w Kongresie, to więcej niż zwykły zbieg okoliczności - powiedział komentator sieci Fox News Chris Wallace.