W piątek zapadnie wyrok w sprawie Wolva, gdańskiego gangstera
Zakończył się proces Artura W., trójmiejskiego gangstera znanego z wymuszeń oraz działalności rozbójniczej. Mężczyzna, choć ma 40 lat, za kratkami spędził już prawie 11. Prokurator chce, aby wydłużyć mu pobyt w więzieniu o kolejne 10 lat. Wyrok poznamy w piątek.
Artur W., ps. Wolv, swoją kryminalną przygodę rozpoczął jeszcze w połowie lat 90. Za drobne kradzieże odsiedział wówczas rok w więzieniu. Swój ostatni nielegalny interes zaczął rozkręcać w 2009 roku. Polegał on na zastraszaniu jednego z trójmiejskich biznesmenów. Oskarżony wmówił mu, że w efekcie realizowanego wspólnie zlecenia policja zatrzymała nieletniego chłopaka i potrzebne są pieniądze na adwokata dla niego. Nieświadomy niczego przedsiębiorca przekazał przestępcy łącznie ponad 57 tys. zł.
Wolv następnie zdecydował się kupić od tego samego mężczyzny samochód. Wartą 60 tys. zł. Hondę Civic miał spłacać w ratach. Każdego miesiąca miał przelewać 1,5 tys. zł. Pieniądze nigdy nie trafiły na konto sprzedającego.
Ostatni, najbardziej dramatyczny akt sprawy, rozegrał się w listopadzie 2010 roku. Wówczas Wolv wraz z Krzysztofem P. porwali nieszczęsnego biznesmena i wywieźli go za miasto. Tam zaoferowali swoje usługi ochroniarskie. Mężczyznę wypuścili, dopiero gdy zgodził się na proponowane warunki. O sprawie zostało powiadomione CBŚ, które po dwóch miesiącach poszukiwań ujęło sprawców.
Nieprawomocny wyrok w tej sprawie zapadał jesienią ubiegłego roku. Artur W. został skazany na 10 lat więzienia oraz obowiązek naprawy szkody w wysokości 50 tys. zł., a Krzysztof P. na 4,5 roku odosobnienia i 23 tys. zł na naprawę szkód. Obaj wnieśli apelację.
- Prokuratura nie składała apelacji od wyroku. Wnioskowaliśmy o 10 lat więzienia dla Artura W. i taki wyrok usłyszał. Dla Krzysztofa P. domagaliśmy się 6,5 roku, a otrzymał 4,5. W apelacji podtrzymujemy swoje wnioski – mówi Wirtualnej Polsce prok. Mariusz Marciniak z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
Po raz kolejny głośno o Wolvie zrobiło się w kwietniu tego roku. Prowadzony przez niego z dużą szybkością pojazd nissan uderzył w przepisowo jadącego citroena. Siła pędu wypchnęła francuskie auto na ścieżkę rowerową, gdzie uderzyło w trójkę rowerzystów. Poszkodowani natychmiast znaleźli się w szpitalu. Po kilku godzinach jedna z kobiet umarła osierocając córkę. Policyjne badanie wykazało, że sprawca wypadku znajdował się wówczas pod wpływem narkotyków. Mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .