Polski Ład. Gdańsk straci 250 mln złotych
Na proponowanych przez rząd rozwiązaniach Polskiego Ładu miasto straci w tym roku 250 milionów złotych. Tak wynika z wyliczeń podanych przez skarbnika Miasta Gdańsk Izabelę Kuś. W przyszłym roku ta kwota ma być jeszcze większa.
W programie "Wszystkie Strony Miasta" emitowanym na portalu gdansk.pl, skarbnik Miasta Gdańsk Izabela Kuś przedstawiła prognozowane straty dla kasy miejskiej związane z wprowadzeniem forsowanego przez rząd projektu Polski Ład. Opowiedziała też o konsekwencjach wdrażania tego programu i jak przełoży się to na funkcjonowanie miasta.
Nie ma ostatnio tygodnia, w którym samorządy nie krytykowałyby tego projektu. Według oficjalnych dokumentów rządowych strata w najbliższych 10 latach dla samorządów to 145 miliardów złotych.
Dochody Miasta Gdańsk z podatku PIT
Wpływy z podatku PIT to dla samorządów olbrzymie środki. W przypadku Gdańska stanowią jedną czwartą miejskiego budżetu.
Polski Ład zmieni polski biznes. "Wielka niewiadoma, to jest największy kłopot"
- Zmiany w podatku PIT bezpośrednio uderzają w kwotę dochodów własnych miast, na podstawie których miasta planują swój rozwój, i w oparciu o które miasta realizują swoje zadania. Miasta takie jak Gdańsk partycypują w 50 procentach w każdej złotówce, którą oddajemy jako mieszkańcy, jako pracownicy w postaci podatku PIT. W tegorocznym budżecie Gdańska kwota pochodząca z podatku PIT to 1 mld zł. Zmiany w podatkach, kiedy nie ma żadnego mechanizmu rekompensaty, obniżają bazę dochodową samorządów i w Polskim Ładzie, w dokumencie, który się nazywa "Ocena skutków regulacji" czytamy, że samorządy stracą 14 mld rocznie. To jest wyliczenie ministerstwa finansów. 14 mld rocznie w PIT to jest ok. 25 proc. dochodów samorządów z tego tytułu. Dla Gdańska 25 proc. z 1 miliarda to około 250 mln zł straty - wyjaśniała skarbnik Gdańska.
W związku z prognozowanym rozwojem i inflacją wpływy te rosną z każdym rokiem. Jak tłumaczy Izabela Kuś, w przyszłym roku z powodu Polskiego Ładu Gdańsk starci już 270 mln. Wynika tak z wyliczeń Związku Miast Polskich.
Szukanie oszczędności i cięcia w budżecie.
Tak znaczna utrata dochodów do miejskiej kasy musi odcisnąć na niej piętno. Na czym konkretnie się to odbije?
- Zgodnie z ustawą o finansach publicznych są reguły wydatkowe, reguły budżetowe, które nakładają na samorządy obowiązek bilansowania dochodów bieżących z wydatkami bieżącymi. To oznacza, że dochody muszą nam wystarczyć na pokrycie wydatków bieżących na tak zwaną konsumpcję, jeśli przełożymy to na język domowy. Jeżeli spadają nam dochody, to musimy obniżyć przyszłe wydatki, co najmniej o tę kwotę, która nam spadnie. Nie mówimy o inwestycjach. Inwestycje to jest całkiem inny mechanizm finansowania. Mówimy o wydatkach na utrzymanie, na wynagrodzenia, na sprzątanie, na opiekę nad osobami starszymi, na utrzymanie basenów i boisk, na sadzenie trawy - wymienia przykładowe oszczędności Izabela Kuś.
Czy rząd przewiduje jakąś formę rekompensaty dla samorządów?
Jako rekompensatę za utracone wpływy rząd przewiduje dla samorządów subwencje inwestycyjne. Zasady ich przyznawania wyjaśniał wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda - "Będziemy posługiwali się tutaj takim algorytmem, który będzie dzielił te środki na rzecz samorządów. To będzie transparentne, przejrzyste - dodatkowy strumieniem przychodu dla samorządów, które chcą się rozwijać, inwestować" - wyjaśnił na antenie Polsat News.
Wśród samorządowców panuje i tak obawa, że mogą one być rozdawane podobnie jak środki z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych, z którego w ostatniej edycji Gdańsk dostał podobnie jak Sopot i Gdynia 0 zł.
- Oczywiście wesprze to budżety lokalne, ale nie zastąpi utraconych dochodów. Będę to powtarzała jak mantrę: "dochody bieżące muszą pokryć wydatki bieżące" - dodaje Izabela Kuś.