RegionalneTrójmiastoOdwołano posiedzenie sądu 6 marca ws. oświadczeń majątkowych prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza

Odwołano posiedzenie sądu 6 marca ws. oświadczeń majątkowych prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza

Zaskakujący zwrot akcji w sprawie Pawła Adamowicza. Nie rozpocznie się, wyznaczona na 6 marca, rozprawa prezydenta Gdańska dotycząca nieprawidłowości w jego oświadczeniach majątkowych. Powód? Do Sądu Najwyższego wpłynęła właśnie skarga pełnomocnika Adamowicza, która wstrzymała postępowanie.

Odwołano posiedzenie sądu 6 marca ws. oświadczeń majątkowych prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza
Źródło zdjęć: © PAP | Adam Warżawa

O odwołaniu poniedziałkowego posiedzenia sądu poinformowała Monika Cichowska z Biura Rzecznika Prasowego Sądu Okręgowego w Gdańsku.

"Zaplanowana rozprawa nie może się odbyć"

- Wniosłem skargę na wyrok sądu odwoławczego z grudnia 2016 roku i ta skarga musi zostać najpierw rozpatrzona przez Sąd Najwyższy. To jest normalna procedura, jaka w takiej sytuacji przysługuje - powiedział obrońca prezydenta Gdańska, Jerzy Glanc.

Glanc wyjaśnił, że w tej sytuacji zaplanowana na 6 marca rozprawa nie może się odbyć. - Nie można wykluczyć, że Sąd Najwyższy podzieli naszą argumentację i wtedy wyrok sądu odwoławczego będzie uchylony i skierowany do ponownego rozpatrzenia przez sąd - dodał adwokat.

Sąd Najwyższy może też oddalić skargę obrońcy Adamowicza.

- Prezydent nie ma żadnego interesu, żeby przedłużać postępowanie. Chce tylko wyczerpać przysługujące mu środki prawne. To raczej w działalności prokuratury można doszukać się elementów przedłużania postępowania - podkreślił Glanc.

Wniosek o warunkowe umorzenie postępowania na okres dwóch lat próby oraz zasądzenie od prezydenta Gdańska świadczenia w wysokości 40 tysięcy złotych złożyła w grudniu 2015 roku prowadząca śledztwo w tej sprawie Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu. Akceptując propozycję śledczych, Sąd Rejonowy w Gdańsku uznał w marcu 2016 roku, że wina i społeczna szkodliwość zarzucanych prezydentowi czynów nie są znaczne, a także nie ma podstaw do uznania, że działał on z zamiarem bezpośrednim popełnienia przestępstwa.

Sąd Rejonowy, ogłaszając wyrok, wyjaśnił między innymi, że posiadając już pięć mieszkań i dwie działki, Adamowicz kupił wraz z żoną w styczniu 2009 roku i lutym 2010 roku dwa kolejne mieszkania w Gdańsku, nie umieszczając ich jednak w oświadczeniu majątkowym. Nie zgadzały się również dane dotyczące zgromadzonych oszczędności, wszystkie były zaniżone - najmniej o kwotę ponad 51 tysięcy złotych, a najwięcej o ok. 320 tysięcy złotych.

Polecenie złożenia apelacji na niekorzyść Adamowicza wydał jednak później poznańskim prokuratorom dyrektor Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej.

Sąd Okręgowy w Gdańsku w grudniu 2016 roku uwzględnił apelację prokuratury i uznał, że sprawa podawania przez prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza nieprawdziwych danych w oświadczeniach majątkowych w latach 2010-2012 będzie ponownie rozpatrzona przez sąd niższej instancji.

Zdaniem Sądu Okręgowego sąd niższej instancji powinien m.in. wnikliwie zbadać motywy i pobudki postawy Adamowicza. - Sąd Rejonowy bezkrytycznie opierał się na wyjaśnieniach podejrzanego, zwłaszcza w tej części, w której swoje postępowanie opisuje w kategoriach pomyłek, błędów, nieprecyzyjności i niefrasobliwości. Prokurator słusznie zwracał uwagę na fakt, że wielokrotność działania podejrzanego zdaje się sama w sobie przeczyć tezie, iż uczynił to z całkowicie błahych powodów - mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Małgorzata Westphal-Kowalska.

"Pomyliłem się, a później powieliłem błąd w kolejnych oświadczeniach"

Według prezydenta Gdańska pomyłki w jego oświadczeniach majątkowych były skutkiem powielania błędów z poprzednich oświadczeń, a pierwsze z nich powstało w kwietniu 2010 roku. Z wyjaśnień Adamowicza wynika, że był w tym czasie zaangażowany w liczne uroczystości związane z katastrofą smoleńską, a jego żona była w zaawansowanej ciąży.

"Jak wielokrotnie mówiłem, pomyliłem się, a później powieliłem błąd w paru kolejnych oświadczeniach. Pomyłka miała charakter mechaniczny i popełniłem ją nieświadomie. Gdy zorientowałem się o pomyłce, błąd sam skorygowałem i w kolejnych oświadczeniach podawałem już uzupełniony stan majątkowy. Jak wiadomo, nie tylko ja miałem problemy z dokładnym wypełnieniem oświadczeń majątkowych" - napisał prezydent Gdańska w oświadczeniu w połowie grudnia 2015 roku.

sądGdańskprezydent
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)