Napaści na tle seksualnym w Gdyni. Wstrząsająca relacja jednej z ofiar
W Gdyni jednego dnia napadnięto na dwie kobiety. Jedna z nich w rozmowie z WP oskarża policjantów. Twierdzi, że ją obrażali, sugerowali, że zmyśliła gwałt. - Na ten moment nie stwierdzono żadnych uchybień - zapewnia nadkom. Maciej Stępniewski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Relacje dwóch młodych kobiet, które zostały napadnięte w piątek (12.10.) w różnych częściach Gdyni - w Okyswiu i w Chyloni, są przerażające. Jednej z nich udało się uciec. Policja opublikowała nagrania z wizerunkiem napastnika. Druga z ofiar twierdzi, że została zgwałcona. Ponadto zarzuca policji nie tylko niedopatrzenia, ale też nieprofesjonalne zachowanie wobec niej.
- Lucynę [kobieta, którą napadnięto w Oksywiu] biorą na serio, mnie nie - mówi w rozmowie z WP Wiktoria. Mimo że, jak twierdzi, została zgwałcona, funkcjonariusze potraktowali ją niepoważnie. Co więcej, obrazili ją. - Jeden z funkcjonariuszy zapytał mnie: "A nie poszłaś się ru...ć na boku, a kiedy chłopak się skapnął, to robisz g...oburzę?" - podkreśla.
Jak relacjonuje, po tym, jak została zgwałcona, poszła do domu, do którego miała 500 metrów. Stamtąd zadzwoniła na policję. Funkcjonariusz miał kazać jej przyjechać na komisariat. Wiktoria nie chciała, rozmowa się zakończyła, więc kobieta zadzwoniła jeszcze raz. Wtedy miała usłyszeć, że ma udać się na miejsce zdarzenia. Tak zrobiła. Na miejscu pojawili się też policjanci.
Zobacz także: Zaatakował i zgwałcił kobietę w warszawskim parku. Sprawę bada prokuratura
Zapytaliśmy Wiktorię, czy w momencie gwałtu była, tak jak twierdzi policja, nietrzeźwa. - Piłam. Dużo - przyznała. Mimo to utrzymuje, że policjanci zachowywali się karygodnie.
Wiktoria twierdzi, że ginekolog, który ją badał powiedział: "takiego olania sprawy dawno nie widziałem, to zamiatanie sprawy pod dywan". Miał też zwrócić jej uwagę, że pobrano od niej za mało wymazów. - Pięć dni po gwałcie byłam na obdukcji. Dopiero w środę pobrano ode mnie DNA spod paznokci. A przecież to za późno. Kiedy powiedziałam policjantowi, że się myłam, odpowiedział: "szkoda" - zaznacza. Dodaje, że policja planuje zabrać jej telefon.
Stanowisko policji
Nie potwierdziliśmy tej informacji w policji. Zapytaliśmy, czy w związku z poważnymi oskarżeniami pod adresem funkcjonariuszy, policja podjęła działania.
- Policjanci z wydziału kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku bardzo dokładnie przyglądają się tej sprawie. Na ten moment nie stwierdzono żadnych uchybień ze strony funkcjonariuszy - powiedział w rozmowie z WP nadkom. Maciej Stępniewski.
Kobieta ma prawo zgłosić sprawę rzekomych nadużyć ze strony funkcjonariuszy. Krzysztof Kuśmierczyk, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdyni, zapewnił nas, że "w dniu zgłoszenia z udziałem zgłaszającej zostały wykonane wszystkie niezbędne czynności. Począwszy od tych na miejscu zdarzenia, po badania lekarskie, w trakcie których lekarz zabezpieczył niezbędne materiały. Policjanci zaangażowali się w te czynności od samego początku, mimo że ze zgłaszającą był utrudniony kontakt, wynikający między innymi ze stanu jej nietrzeźwości. Nie było możliwe uzyskać od niej części informacji".
Policja prowadzi dwa postępowania dotyczące napaści na tle seksualnym. Nie dowiedzieliśmy się jednak, czy doszło do gwałtu. Na razie nie wiadomo też, czy mężczyzna, który napadł na dwie kobiety, to ta sama osoba.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl