Gdański sąd apelacyjny zdecydował. Proces ws. nieuczciwych archeologów zostaje w Słupsku
• Proces w sprawie "archeologów" zostaje w Słupsku
• Prok. Szelągowski: czekamy tylko na opinię z zakresu badań pisma
• Sprawa dotyczy wręczania łapówek w wysokości 1,2 mln zł
09.06.2016 | aktual.: 12.06.2016 10:57
Gdański sąd apelacyjny podjął decyzję w sprawie nieuczciwych archeologów. Proces w sprawie korupcji zostaje w Słupsku. Wszyscy 24 sędziowie tamtejszej ''okręgówki'' złożyli wnioski o wyłączenie się z orzekania. Przyczyną takich wniosków była znajomość z jedną z oskarżonych. Kobieta jest bowiem żoną słupskiego sędziego. Sąd apelacyjny uznał, że tylko dziewięć wniosków było zasadnych. W praktyce oznacza to, że proces wróci do Słupska, a poprowadzi go osoba wyznaczona przez gdańską ''apelację''.
Przypomnijmy fakty. Organizatorką procederu była Iwona K., pełniąca funkcję kierownika słupskiej delegatury WUOZ. Przed rozpoczęciem każdej większej budowy niezbędne jest przeprowadzenie badań archeologicznych, pozwalających ustalić, czy w ziemi nie znajdują się przedmioty wartościowe. Urzędniczka Iwona K. sugerowała inwestorom konkretne firmy, które miały realizować podobne badania krócej niż inne. W zamian otrzymywała od archeologów 30 proc. ich zarobku. Śledztwo wobec oskarżonych kobiet cały czas trwa.
- Śledztwo wobec kobiet zostało przedłużone do końca czerwca. Właściwie jedyną rzeczą, na którą czekamy jest opinia z zakresu badań pisma. To ona zdecyduje o ewentualnym rozszerzeniu zarzutów - mówi Wirtualnej Polsce prok. Wojciech Szelągowski z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Jeden z mężczyzn - Jacek B. złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Mężczyźnie postawiono zarzuty udzielenia korzyści majątkowych oraz prania pieniędzy. Oskarżony zdecydował się współpracować z organami ścigania. Prokuratorzy chcą, aby B. usłyszał wyrok dwóch lat pozbawienia wolności na okres dwóch lat próby oraz zapłacił 20 tys. zł kary.
Nielegalny proceder trwał od 2005 do 2011 roku. Archeolodzy, którzy brali w nim udział byli w większości świeżo po skończeniu studiów - bez stażu i dorobku, dlatego tak łatwo zgadzali się na udział w przestępstwie. Dzięki łapówkom urzędniczka miała ''zarobić" ponad 1,2 mln zł.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .