Bezdomni łamią prawo, bo chcą przeżyć zimę?
W Polsce żyje ponad 30 tys. osób bezdomnych. Często zimą trafiają do noclegowni oraz domów opieki. Część z nich wybiera inną drogę – pobyt w zakładzie karnym. Ile jest takich osób? Nie wiadomo, bo nikt tego nie liczy.
30.10.2015 | aktual.: 12.11.2015 15:45
Rzeszów. Październik. Do jednego ze sklepów włamał się 36-letni bezdomny. Na miejsce przyjechała policja. Złodzieja udało się zatrzymać. Podczas przesłuchania mężczyzna zeznał, że dokonał przestępstwa, ponieważ zbliża się zima. On zaś nie ma gdzie się podziać. Bezdomny trafił na trzy miesiące do aresztu. Ile osób popełnia przestępstwa w Polsce z podobnych pobudek?
- Zjawisko popełniania przestępstw przez osoby, które chcą trafić do więzienia jesienią i zimą, nie jest przedmiotem statystyk prowadzonych przez Służbę Więzienną - poinformowała Wirtualną Polskę mjr Elżbieta Krakowska z Biura Dyrektora Generalnego Służby Więziennej.
Kilka lat temu pomorscy funkcjonariusze realizowali specjalny program walki z bezdomnością. W efekcie prowadzonych badań okazało się, że problem ten nasila się w zwłaszcza okresie zimowym. Wraz z nim wzrasta przestępczość, np. włamań do altanek.
Jak wynika z rozmów ze służbą więzienną problem „dokonywania przestępstw w celu trafienia do więzienia” nie jest ujmowany w statystykach, ponieważ ma charakter marginalny. Strażnicy przyznają jednak, że jest pewna pula „nawykowych zimowiczów”. Są to osoby, które – jak przyznają w rozmowach z wychowawcami - popełniają drobne przestępstwa, aby przeczekać w aresztach i więzieniach niesprzyjający okres pogodowy.
- Takie sytuacje są i będą się zdarzać, choć są coraz rzadsze. To kilka przypadków w ciągu roku. Dodatkowo sądy w efekcie nowelizacji przepisów kierują do wykonania wszystkie wyroki więzienia – miesięczne, a nawet dwu, trzydniowe skazania – mówi Wirtualnej Polsce kpt. Michał Zagłoba z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Białymstoku.
Dlaczego bezdomni decydują się na złamanie prawa? Dla niektórych osadzonych więzienie to świadoma decyzja. Mając do wyboru opłacenie relatywnie niewielkiej grzywny lub możliwość odbycia kary z zapewnioną opieką medyczną, jedzeniem oraz ciepłym miejscem do spania, kalkulacja jest prosta.
Podobnym zjawiskiem jest zgłaszanie się do odbycia kary. Bardzo niewielu skazanych zgłasza się samodzielnie do odbycia kary. Większość z nich jest ścigana listami gończymi oraz doprowadzana przez policję. Większość poszukiwanych ujawnia się właśnie w okresie jesienno-ziomwym. Po odsiedzeniu wyroku osoby takie wychodzą na wolność i nie potrafią odnaleźć się w odmiennej rzeczywistości.
Jedną z osób, która nie wiedziała co robić z wolnością jest Stanisław Ch. 64-latek zwabił do swego mieszkania 25-latkę pochodzącą z Czerska pod pretekstem zatrudnienia w charakterze pomocy domowej. Gdy kobieta o umówionej godzinie przyszła do jego domu, ten zadał jej kilka ciosów młotkiem w głowę.
Podczas prokuratorskiego śledztwa okazało się, że mężczyzna miał poważne problemy adaptacyjne. Pod koniec lat 70. elbląski sąd skazał mężczyznę na 25 więzienia za zamordowanie żony. Odsiedział cały wyrok. Gdy wyszedł na wolność zamieszkał w gdańskim Brzeźnie. Nie miał stałej pracy. Utrzymywał się z zajęć dorywczych. Nie stronił też od alkoholu.
- Biorąc pod uwagę motyw, który nim kierował, zdecydowaliśmy się w akcie oskarżenia zmienić kwalifikację czynu, który mu zarzuciliśmy - z zabójstwa zmieniliśmy ją na zabójstwo w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie - mówi Ewa Burdzińska, szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa.
Czytaj więcej informacji z Twojego regionu.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .