Trwa ładowanie...
d2zvufv
12-09-2006 08:46

Tragiczny bilans starć pseudokibiców z policją

Komendant wojewódzki policji powołał specjalny zespół, który ustalić ma dokładny przebieg starć policji z pseudokibicami po meczu Arki z warszawską Legią na stadionie przy ul. Olimpijskiej w Gdyni - dowiedział się "Dziennik Bałtycki".

d2zvufv
d2zvufv

W wyniku zamieszek jedna osoba straciła oko, kilka zostało lekko rannych, a organizatorzy meczu wycenili straty na 20 tysięcy złotych. Gorąca debata na temat piątkowego meczu trwa od soboty na internetowych forach kibiców Arki Gdynia. Po zakończeniu imprezy trzech kibiców ranionych gumowymi kulami trafiło do Szpitala Miejskiego w Gdyni. Oko stracił młody człowiek, którego pocisk trafił w twarz. Zdecydowano o natychmiastowym przewiezieniu chorego do Kliniki Chorób Oczu AMG.

Pacjent przeszedł poważną operację, żyje, ale lekarzom nie udało się uratować oka- usłyszeliśmy w klinice._ Pocisk, choć gumowy, ma średnicę 4,5 centymetra. Uderzył z dużą siłą. Nie było szans._ Jeden z gdynian, który w piątek był na meczu Arki, nie żyje. Kibice za jego śmierć także obwiniają policję. Jednak wbrew temu, co twierdzą na swoich stronach internetowych, śmierć Daniela W. nie miała nic wspólnego z działaniami policji. Jak ustalono, przyczyną zgonu 29-latka było zatrucie alkoholem. Kilkanaście minut po rozpoczęciu meczu został on odwieziony karetką spod stadionu do Szpitala Miejskiego w Gdyni. Tam został zbadany, a w jego krwi stwierdzono 4,8 promila alkoholu. Nad ranem uciekł ze szpitala, a około godziny 14 odnaleziono go już martwego w Chyloni.

Wczoraj przeprowadzona została sekcja zwłok, która potwierdziła podejrzenia śledczych. We krwi denata było bowiem ponad 5,5 promila alkoholu. Specjalny zespół Komendy Wojewódzkiej Policji zbada kulisy piątkowych zajść po meczu Arki z Legią Warszawa. Jest co wyjaśniać. Kibice twierdzą, że policjanci nie strzelali tylko do pseudokibiców, lecz do wszystkich, którzy byli w pobliżu. Policja twierdzi z kolei, że na stadionie oddała tylko osiem strzałów z broni gładkolufowej. W Internecie dostępny jest film, który pokazuje część piątkowych działań policji. Funkcjonariusze najpierw spychają z murawy agresywnych pseudokibiców Arki, a gdy ci uciekają przez zniszczoną bramę stadionu, strzelają do nich gumowymi kulami.

Z naszych redakcyjnych analiz nagrania wynika, że strzałów było przynajmniej 23. Przez cały wczorajszy dzień do naszej redakcji dzwonili gdynianie, którzy byli w piątek na meczu. Ich zdaniem policja zachowywała się nad wyraz brutalnie i nie ograniczała się tylko do pacyfikowania pseudokibiców. Strzelali do wszystkich jak popadnie. To, co działo się po meczu na ul. Stryjskiej, to była jatka- mówi zdenerwowany Robert z Gdyni, który na mecz wybrał się z ośmioletnim synkiem.

d2zvufv

Działania policji to jednak tylko jedna strona medalu. Drugą jest fatalna postawa kibiców obu drużyn. Gdyński Ośrodek Sportu i Rekreacji, gospodarz stadionu przy ul. Olimpijskiej, już wycenił swoje straty. Zniszczenia dokonane przez kibiców obliczyliśmy na 20 tysięcy złotych. Trzeba wymienić wyrwane bramy i ogrodzenia, a także krzesełka. Części pieniędzy domagać się będziemy od Legii Warszawa, gdyż to właśnie sektor zajmowany przez kibiców tego klubu został najbardziej zniszczony - wyjaśnia Dariusz Schwarz, wicedyrektor GOSiR. Do tematu wrócimy w kolejnych wydaniach "Dziennika Bałtyckiego".

Zbadamy wszystkie okoliczności - mówi nadkomisarz Danuta Wołk-Karaczewska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku - Wszystkie okoliczności związane z piątkowymi zajściami zbada wnikliwie specjalny zespół z KWP powołany przez komendanta wojewódzkiego. Zależy nam na wyjaśnieniu wszystkich zdarzeń i okoliczności. O wynikach będziemy informować na bieżąco. W zabezpieczeniu meczu brało udział ponad 400 policjantów, kilkadziesiąt radiowozów i śmigłowiec. Zależało nam na tym, aby prawdziwi kibice piłki nożnej mogli bezpiecznie obejrzeć to widowisko. Podczas meczu było spokojnie, jednak problemy zaczęły się po jego zakończeniu. Wtedy na murawę wtargnęło kilkuset kibiców Arki, którzy próbowali się dostać do sektora zajmowanego przez kibiców Legii. Nie reagowali na żadne polecenia. Byli agresywni i brutalni. Atakowali policjantów. Ponieważ pojawiło się realne zagrożenie życia i zdrowia użyliśmy broni gładkolufowej i zmusiliśmy tę grupę do wycofania się poza płytę boiska. Policjanci oddali najpierw salwę
ostrzegawczą w powietrze, a potem osiem strzałów w kierunku tej grupy, która wycofała się poza teren stadionu. Do kolejnych starć doszło przy ul. Stryjskiej, gdzie także byliśmy zmuszeni do użycia broni gładkolufowej.

Dorota Abramowicz, Maciej Pawlikowski

d2zvufv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2zvufv
Więcej tematów