Tragiczny atak w Chorzowie. Wstrząsające ustalenia
W Chorzowie doszło do tragicznego ataku nożownika. 47-latek zaatakował przypadkowego przechodnia, który zmarł mimo reanimacji. Sprawca został zatrzymany przez policję.
Co musisz wiedzieć?
- Co się stało? W piątek na ulicy Siemianowickiej w Chorzowie 47-letni mężczyzna zaatakował nożem przypadkowego przechodnia.
- Kiedy doszło do zdarzenia? Atak miał miejsce około godziny 14:15.
- Dlaczego to ważne? Ofiara zmarła mimo podjętej reanimacji, a sprawca został szybko zatrzymany przez policję.
Do tragedii doszło o godzinie 14.15 na ulicy Siemianowickiej, niedaleko ronda w Chorzowie Starym, miejsca popularnie nazywanego "Krajcokiem" w Chorzowie. 47-letni mieszkaniec Chorzowa zaatakował nożem mężczyznę.
Pomimo podjętej reanimacji, poszkodowany zmarł. Sprawca został ujęty przez świadków zdarzenia, a potem zatrzymany przez policjantów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Eksplozja w Osinach. Polityk PO: Trzeba jeździć do Trumpa
- Trwają czynności zmierzające do ustalenia tożsamości poszkodowanego, gdyż nie miał przy sobie dokumentów - przekazał nam rzecznik prasowa Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach.
Jak informuje "Fakt", powołując się na świadków, ofiarą jest obywatel Ukrainy, od dawna mieszkający w Chorzowie.
Kim jest sprawca ataku w Chorzowie?
Jak czytamy, napastnik to osoba znana lokalnej społeczności z przebywania na popularnym skrzyżowaniu, zwanym "krajcokiem". Mieszkańcy relacjonują, że często mówił sam do siebie i zaczepiał przechodniów.
W piątek miał od razu wejść do sklepu mięsnego, ukraść nóż i tym narzędziem zaatakować Ukraińca.
- Szalony taki, do siebie często gadał, strach było koło niego przejść. To był chory człowiek. Wszyscy wiedzieli, że kiedyś do tragedii dojdzie - relacjonują w "Fakcie" sąsiedzi.
Komunikat policji
Na platformie X pojawił się komunikat policji: "Pomimo podjętej reanimacji, poszkodowany zmarł. Sprawca został zatrzymany przez policjantów, a na miejscu prowadzone są czynności procesowe zmierzające do wyjaśnienia okoliczności tego tragicznego zdarzenia”.
Źródło: "Fakt"/WP/Policja