Tragedia w Elblągu z finałem w sądzie
Na karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na cztery lata skazał Sąd Rejonowy w Elblągu 52-letniego mężczyznę oskarżonego o nieumyślne spowodowanie śmierci czterech osób, które zatruły się czadem. Ofiary to trzy dziewczynki w wieku 4 lat i ich babcia, a skazany to ich dziadek.
07.09.2009 | aktual.: 07.09.2009 11:08
Jeszcze przed rozpoczęciem procesu sąd wyłączył jawność rozprawy ze względu na interes prywatny rodziców zmarłych dziewczynek, a także samego oskarżonego z uwagi na jego stan zdrowia. Przychylił się tym samym do wniosku obrońcy Edmunda J.
Wkrótce po tym obrońca złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze dla oskarżonego. Ogłoszenie wyroku oraz uzasadnienie były jawne.
Jak powiedział sędzia Tomasz Piechowiak, nie ulega wątpliwości, że zdarzenie jest "niewyobrażalną tragedią i podlega nie tylko ocenie moralnej i ludzkiej, ale i prawnej". Jak podkreśli, oskarżony nie zachował ostrożności i nieumyślnie przyczynił się do śmierci osób mu najbliższych.
Jak wykazały ekspertyzy i zdjęcia zrobione w mieszkaniu, gdzie doszło do zatrucia czadem, kratki wentylacyjne były nieczyszczone i zaklejone, a okna w plastikowych ramach szczelnie zamknięte. Nie zapewniło to cyrkulacji powietrza. Ponadto kominiarzom przeprowadzającym kontrolę nie udostępniono mieszkania.
Sam oskarżony przeżył, bo w czasie, gdy ulatniał się czad, był w innym pomieszczeniu.
Do tragedii, która wstrząsnęła mieszkańcami Elbląga doszło 23 grudnia 2008 r. Rodzice oddali dziadkom pod opiekę trzy córki. Gdy na drugi dzień nie mogli skontaktować się z dziadkami, przyjechali do mieszkania. Okazało się, że w mieszkaniu na skutek ulatniającego się z piecyka czadu śmiertelnie zatruły się trojaczki i ich babcia.