Tragedia na Przystanku Woodstock. Nie żyje mężczyzna
Nie żyje 41-letni mężczyzna, uczestnik 20. Przystanku Woodstock w Kostrzynie nad Odrą. Mężczyzna był najpierw reanimowany przez Pokojowy Patrol, po czym przewieziono go do szpitala. Niestety, nie udało się go uratować - podaje TVP Gorzów Wlkp.
03.08.2014 | aktual.: 03.08.2014 13:45
- Podczas imprezy doszło do jednego zgonu - dodał Sławomir Konieczny. 41-latek stracił przytomność. Po błyskawicznej akcji służb ratowniczych, wróciła mu świadomość, jednak potem zmarł. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna nadużywał alkoholu, długo przebywał na słońcu i przez wiele dni nie jadł - powiedział podkomisarz Sławomir Konieczny z lubuskiej policji.
Jak powiedział, to był kolejny Przystanek, na którym nie było sytuacji, które zagrażałyby większej liczbie uczestników. Przy tak olbrzymiej grupie bawiących się zdarzają się jednak kradzieże i przypadki zażywania narkotyków. Policja interweniowała w sumie prawie 150 razy: 86 razy w przypadku narkotyków, 45 kradzieży, dwóch rozbojów i dwóch uszkodzeń ciała.
Na tegorocznym festiwalu organizowanym przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy bawiło się około pół miliona osób.
Zabezpieczenie Przystanku Woodstock oparte jest o Pokojowy Patrol, czyli grupę wolontariuszy, profesjonalną ochronę (Niebieski Patrol) oraz policję, która zajmuje się przypadkami łamania prawa. Organizatorzy zapewniają, że Przystanek Woodstock to najbezpieczniejsza impreza masowa w Polsce. "Masa różnych ludzi spotyka się ze sobą, mieszka w jednym miejscu, razem się bawi. Co roku Policja potwierdza, że przy tak ogromnej publiczności fenomenem jest tak niewielka ilość zgłoszeń dotyczących agresji" - czytamy na stronie Woodstocku.