Tortury w Iraku
Irakijczycy wydają brytyjskie i
amerykańskie fundusze - przeznaczone na tworzenie i szkolenia
irackich sił bezpieczeństwa - na paramilitarne
jednostki komandosów, którzy torturują, a nawet mordują
przesłuchiwanych - ujawnia brytyjski "Observer".
Tygodnik pisze, że dysponuje zdjęciami i dokumentacją medyczną z oględzin zwłok Irakijczyków, podejrzanych o przynależność do ugrupowań terrorystycznych. Materiały te wskazują, że podejrzani byli poddawani torturom - mają ślady poparzeń i duszenia, połamane kończyny i - w jednym wypadku - ślady sugerujące użycie wiertarki elektrycznej.
Śledztwo dziennikarzy "Observera" ujawniło, że w Iraku istnieje sieć niedostępnych dla organizacji praw człowieka tajnych więzień, gdzie stosowane są tortury. Zgromadzona dokumentacja wskazuje na stosowanie przemocy w trakcie przesłuchań - więźniowie są wieszani za ramiona, bici, parzeni prądem i molestowani seksualnie. Dochodzi również do samowolnych egzekucji.
Według tygodnika, do poważnych przypadków maltretowania doszło nawet w murach irackiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
O poważnych przypadkach naruszenia praw człowieka w Iraku mieli rozmawiać z nowym rządem tego kraju przedstawiciele brytyjskiego Foreign Office, amerykańskiego Departamentu Stanu oraz ONZ.
"The Observer" pisze, że brytyjskie Ministerstwo Obrony potwierdziło przekazanie irackim siłom bezpieczeństwa 27 mln funtów szterlingów na zakup broni, amunicji oraz innego sprzętu. Według źródeł w resorcie obrony, iracka policja dostała kolejne 20 mln funtów z tzw. funduszu na zapobieganie konfliktom globalnym.
Brytyjskie Foreign Office oświadczyło, że bardzo poważnie traktuje ujawnione informacje o możliwym łamaniu praw człowieka przez iracką policję i wyraziło "głęboki niepokój".
Anna Widzyk