Tomasz Terlikowski oburzony ws. Nergala: sędziowie przyłączyli się do antychrześcijańskiej nagonki
To skandal! Sędziowie przyłączyli się do laickiej, antychrześcijańskiej nagonki - w ten sposób Tomasz Terlikowski, publicysta portalu fronda.pl i Telewizji Republika komentuje oddalenie przez Sąd Najwyższy - jako bezzasadną - kasacji prokuratora i oskarżyciela posiłkowego od wyroku uniewinniającego Adama Darskiego "Nergala" od zarzutu obrazy uczuć religijnych. Muzyk podczas jednego ze swoich koncertów podarł Biblię.
Chodzi o koncert z 2007 r., podczas którego lider grupy Behemoth kartki Biblii rozrzucił wśród publiczności, mówiąc m.in.: "Żryjcie to g...o!". Nazwał też Biblię "kłamliwą księgą", a Kościół katolicki - "największą zbrodniczą sektą". Kartki spalili później fani zespołu.
- Ciekawe, czy gdyby na oczach sędziów ktoś podarł zdjęcia ich matek, rzucił je w tłum i krzyczał: "Żryjcie to g...o!", to też by uznali, że nie jest to dla nich obraźliwe? - oburza się publicysta. Jego zdaniem oddalając kasację sędziowie przyłączyli się do "laickiej, antychrześcijańskiej nagonki". - Niestety sędziowie zdecydowali się zmieniać polskie prawo, które jednoznacznie broni uczuć religijnych. Uznali, że oni wiedzą lepiej. Dlatego trzeba skończyć z bzdurnymi zapisami dotyczącymi obrony uczuć religijnych, a zacząć bronić symboli religijnych, bo wtedy pan Adam Darski zostałby skazany - wskazuje.
Z satysfakcją decyzję SN przyjmuje Kazimiera Szczuka. - Artysta musi mieć nieco poszerzone granice wolności, także w zakresie obrazoburstwa. Ograniczanie swobody twórczej pozbawiłoby nas wielu artystycznych osiągnięć - wskazuje historyczka literatury i krytyczka literacka, działaczka feministyczna.
- Gdyby SN zdecydował inaczej, powstałby niebezpieczny precedens, który by zwiększył problemy, jakie artyści mają w Polsce i doprowadził do eskalacji cenzury religijnej. To pozytywny sygnał, że twórcy mają prawą nadawać swojej ekspresji taki wyraz, jaki chcą - mówi Szczuka.
W lutym 2014 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku utrzymał w mocy wyrok sądu niższej instancji uniewinniający Darskiego od zarzutu obrazy uczuć religijnych. Uzasadniając decyzję, sędzia Dagmara Daraszkiewicz podkreślała, że zachowanie Darskiego było "wulgarne, prostackie i nielicujące z treściami, jakie winien ze sobą nieść przekaz artystyczny". - Nie każde jednak takie zachowanie jest przestępstwem - dodała.
Kasacje do Sądu Najwyższego wniosła i prokuratura, i oskarżyciel posiłkowy. Domagali się uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. W kasacji zarzucili sądowi okręgowemu "zaniechanie wszechstronnej kontroli odwoławczej oraz wybiórcze rozważenie zarzutów podniesionych przez prokuraturę w skardze apelacyjnej".
Sąd Najwyższy już raz zajmował się tą sprawą w 2012 r. w związku z pytaniem prawnym, z którym zwrócił się rozpoznający apelację sąd okręgowy, co do wykładni przepisu art. 196 kk, mówiącego o obrazie uczuć religijnych. W odpowiedzi Sąd Najwyższy wyraził pogląd prawny, że przestępstwo to popełnia ten, kto swoim zamiarem bezpośrednim lub ewentualnym obejmuje wszystkie znamiona występku.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska