Tomasz Hypki o Andreasie Lubitzu: nie ma możliwości uchronienia się przed takimi wypadkami
- Nie ma możliwości uchronienia się przed takimi wypadkami – powiedział Tomasz Hypki w Radiu ZET, komentując katastrofę Airbusa A320, do której doprowadził pilot samolotu. - Tak naprawdę trzeba by wyeliminować ludzi. To jest oczywiście technicznie możliwe i tak docelowo pewnie będzie – mówił wydawca "Skrzydlatej Polski".
Tomasz Hypki tłumaczył, że w wielu składach metra nie ma już ludzi, ale pasażerowie o tym, ze względów psychologicznych, nie wiedzą. - W samolotach też jest to możliwe. Samoloty bezzałogowe latają od wielu lat, choć bez pasażerów - wyjaśniał.
Ekspert lotniczy tłumaczył, że przy kilkudziesięciu tysiącach lotów dziennie, wykonywanych przez setki tysięcy pilotów i ponad milion osób pracujących w załogach pokładowych, nie ma możliwości skutecznej eliminacji wszystkich błędów, które mogą popełnić. – Te osoby mają potrzeby fizjologiczne. Jeżeli lot trwa dziesięć, dwanaście godzin, a bywają takie loty, to trudno sobie wyobrazić, że ktoś będzie siedział przez cały ten czas w jednej pozycji w fotelu – mówił Hypki.
Dodał, że pilot chcący zniszczyć samolot może wykorzystać moment, gdy druga osoba w kokpicie wstanie, by "wykonać jakiś gwałtowny manewr, by nie trzymający się niczego człowiek został pozbawiony przytomności lub możliwości reakcji". - Potem samolot może się nawet rozpaść w powietrzu. To jest do zrobienia, oczywiście po przełączeniu odpowiednich przycisków w autopilocie. Rozbicie samolotu wcale nie jest takie proste, bo zwykle samoloty są tak zaprogramowane, że jednak mają na to nie pozwolić – mówił ekspert lotniczy.
Hypki zwrócił uwagę, że pilotowi Germanwings pomogły zabezpieczenia wprowadzone po zamachach terrorystycznych z 11 września. – Po tych zamachach dano temu człowiekowi, który jest w kabinie, dodatkową ochronę. Ta ochrona tutaj, przyczyniła się do tego nieszczęścia, bo można te drzwi zablokować tak, że z zewnątrz nie da się dostać – mówił pilot.
Źródło: Radio ZET