Tomahawki nie dla Ukrainy. "Gra Trumpa jest bardzo płytka i łatwa do przejrzenia"

Prezydent USA Donald Trump oświadczył, że Stany Zjednoczone nie przekażą Ukrainie pocisków manewrujących Tomahawk, ale nie wykluczył takiej możliwości w przyszłości. - Taka gra Trumpa, w której wydaje mu się, że zmusi Putina do negocjacji, jest bardzo płytka i łatwa do przejrzenia – mówi prof. Maciej Milczanowski.

Zdaniem prof. Macieja Milczanowskiego, gra z Tomahawkami DonaldaZdaniem prof. Macieja Milczanowskiego, gra z Tomahawkami Donalda Trumpa jest płytka i łatwa do przewidzenia
Źródło zdjęć: © EPA, PAP, POOL, US NAVY | EPA, PAP
Sylwester Ruszkiewicz

Podczas konferencji prasowej na pokładzie Air Force One prezydent Donald Trump odpowiedział na pytania o to, czy Stany Zjednoczone przekażą Ukrainie rakiety Tomahawk. Jego odpowiedź była zwięzła: "Nie. Nie, żebym nie mógł zmienić zdania, ale na razie nie". Podkreślił, że konflikt między Rosją a Ukrainą wciąż trwa i zasugerował, że czasami takie wojny muszą się "wypalić", zanim możliwe będzie ich rozwiązanie.

To oznacza brak natychmiastowej umowy na dostawę Ukrainie pocisków manewrujących Tomahawk, które mają zasięg do 2500 km i mogą uderzyć głęboko na terytorium Rosji, w tym na Moskwę.

Tomahawki dla Ukrainy. "Sparing, ale nie Trumpa z Putinem"

Tymczasem według piątkowej informacji CNN, analiza przeprowadzona przez Kolegium Połączonych Szefów Sztabów obaliła wcześniejsze twierdzenia prezydenta USA. Wynikało z niej, że Stany Zjednoczone posiadają wystarczającą liczbę pocisków w swoim arsenale, by sprzedać ich część Ukrainie.

Wojskowi doszli do tego wniosku jeszcze przed ostatnim spotkaniem Donalda Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, na którym Trump sugerował, że pociski są niezbędne na własne potrzeby i dlatego nie zostaną przekazane. Nieoficjalnie mówi się, że Pentagon zatwierdził przekazanie Tomahawków, ale faktyczna dostawa wymaga autoryzacji prezydenta, którą Trump wstrzymał.

- Prezydent USA buduje swoją indywidualną rolę jako tego, który może jednym słowem zmienić radykalnie sytuację na świecie. On lubi tworzyć taki obraz sytuacji, że jest wszechmocny i może wszystko. Jemu się wydaje, że takimi działaniami bardzo przebiegle zmusza Rosję stopniowo do podpisania jakiegoś rozejmu. A tak naprawdę to Kreml realizuje swoje cele. Kiedy je zrealizuje, zgłosi gotowość do realnych negocjacji i wtedy Trump ogłosi, że to wszystko dzięki niemu. To trochę taka zabawa – mówi Wirtualnej Polsce prof. Maciej Milczanowski, były żołnierz, historykiem, obecnie wykładowca akademicki w Instytucie Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie Uniwersytetu Rzeszowskiego.

I jak dodaje, podobnie było z "pokojem" na Bliskim Wschodzie. - Izrael robił dokładnie to samo co Rosja. Zrealizował wszystkie swoje cele w Strefie Gazy. Po czym ogłosił, że to właśnie Donald Trump po trzech tysiącach lat konfliktów był autorem porozumienia pokojowego. Nie mieści się to ani w kategoriach historycznych, ani politycznych. Ale zwolennicy Trumpa będą święcie wierzyć, że tak rzeczywiście się stało – dodaje rozmówca Wirtualnej Polski.

Zdaniem prof. Macieja Milczanowskiego w przypadku konfliktu w Ukrainie i wstrzymywaniu decyzji o przekazaniu Tomahawków jest podobnie. – Trump buduje własną pozycję, mit wszechmocnego pokojowego prezydenta. A tak naprawdę jest to gra pozorów i fikcji, bo Putin doskonale zdaje sobie sprawę z realnych możliwości przekazania pocisków manewrujących – mówi były wojskowy.

Trump zmienia kurs wobec Rosji? "Rozczarował się"

- Rosyjski przywódca wie, że te pociski wymagają wyrzutni, że wymagają amerykańskiego zaangażowania w Ukrainie przy ich obsłudze. To nie jest kwestia pięciu minut i Tomahawki lecą w kierunku Rosji. To długa procedura. Jedno słowo Trumpa nic nie kosztuje. I tak naprawdę nic nie zmienia. Zostało powiedziane, żeby spróbować po raz kolejny wymusić spotkanie z Putinem. Ale ten, jak wspomniałem wcześniej, robi swoje i to bez oglądania się na prezydenta USA – zauważa prof. Maciej Milczanowski.

W jego ocenie, jeżeli jest to rzeczywiście taka gra Trumpa, w której ma się za negocjatora, jest bardzo płytka i łatwa do przejrzenia.

- Jeżeli chciałby rzeczywiście zagrać w taki sposób, żeby zmusić Rosję do jakiejś uległości, to powinien to robić wspólnie z Pentagonem. A wszystko powinno być dobrze zaplanowane. Poważni ludzie potrafią analizować jego wypowiedzi, widzieć pewne działania, które są niemożliwe do realizacji. Są tylko po prostu słowami – uważa Milczanowski.

Rozmówca WP dodaje, że słowa Trumpa najbardziej skierowane są do swoich wyborców, którzy bardzo chętnie takie rzeczy przyjmują i cały czas wzmacniają swoje przekonanie, że mają wspaniałego prezydenta.

- Wierzą, że jednym słowem Rosję zawraca z obranego kierunku. A to, że później zmienia zdanie, to wyznawcom Trumpa nie przeszkadza i wypada z głowy – podkreśla ekspert.

- Jak to obserwuję z zewnątrz, jest to dla mnie absurdalne. Jeszcze niedawno nikt by nie uwierzył, że tak można prowadzić politykę. A dzisiaj, nie dość, że się tak prowadzi, to jeszcze wielu ludzi to popiera, bo nie ma świadomości jak te procesy polityczne faktycznie wyglądają. No i cała ta forma, ta szopka i te maski, super działają – zauważa prof. Maciej Milczanowski.

W tym samym czasie prezydent Wołodymyr Zełenski ogłosił, że Niemcy dostarczyły Ukrainie systemy obrony powietrznej Patriot zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami. Podkreślił, że wzmocnią one ochronę przed rosyjskimi atakami.

"Wzmocniliśmy komponent "Patriot" naszej ukraińskiej obrony powietrznej. Dziękuję Niemcom i osobiście federalnemu kanclerzowi Friedrichowi Merzowi za ten wspólny krok w celu ochrony ludzkiego życia przed rosyjskim terrorem" - napisał w mediach społecznościowych.

- Zdecydowanie Europa bardziej pomaga Ukrainie niż Trump. Nawet jeżeli Waszyngton wspiera Kijów, to za pieniądze europejskie. Trump tylko robi biznes, handluje, sprzedaje i liczy na zyski. A Europa rzeczywiście poświęca swoje zbiorowe pieniądze na wsparcie Ukrainy. Z kolei Stany Zjednoczone jeszcze bardziej ograniczyły swoją rolę. Cała ta szopka Trumpa pozwala mu utrzymać mit, że to USA jest głównym ośrodkiem wsparcia. A tak naprawdę od dawna jest zupełnie odwrotnie – puentuje prof. Maciej Milczanowski.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Najciekawsze śledztwa, wywiady i analizy dziennikarzy WP. Konkretnie i bez lania wody. Nie przegapisz tego, co najważniejsze!

Wybrane dla Ciebie
Bulwersujące słowa Zacharowej. Włochy reagują
Bulwersujące słowa Zacharowej. Włochy reagują
Otwierają przedstawicielstwa sprzedaży broni. Zełenski podał miasta
Otwierają przedstawicielstwa sprzedaży broni. Zełenski podał miasta
Policja zatrzymała sześć osób. Zabezpieczono broń i narkotyki
Policja zatrzymała sześć osób. Zabezpieczono broń i narkotyki
Co dalej ze sprawą wiceszefa MSZ? Media: Utknęła w sądzie
Co dalej ze sprawą wiceszefa MSZ? Media: Utknęła w sądzie
Nowoczesna w procesie likwidacji. Już połowa osób przeszła do KO
Nowoczesna w procesie likwidacji. Już połowa osób przeszła do KO
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Gdzie jest Ziobro? Udzielił wywiadu telewizyjnego
Gdzie jest Ziobro? Udzielił wywiadu telewizyjnego
Tragedia w Strzegomiu. Dwie kobiety zginęły na pasach
Tragedia w Strzegomiu. Dwie kobiety zginęły na pasach
Będzie inaczej niż w ostatnich godzinach. Co czeka nas w pogodzie?
Będzie inaczej niż w ostatnich godzinach. Co czeka nas w pogodzie?
Prowokacja Korei Północnej podczas wizyty Hegsetha na granicy
Prowokacja Korei Północnej podczas wizyty Hegsetha na granicy
Próbowali uciec z lubelskiego więzienia. Akcja jak z filmu
Próbowali uciec z lubelskiego więzienia. Akcja jak z filmu
Działo się w nocy. Najważniejsze wydarzenia
Działo się w nocy. Najważniejsze wydarzenia
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Wiadomości