To nie te ogórki stoją za falą zatruć? Już 16 ofiar
Sytuacja związana z falą zatruć śmiercionośną bakterią w Europie może się jeszcze pogorszyć - alarmuje BBC News powołując się na słowa niemieckiego przedstawiciela Uniwersyteckiego Centrum Medycznego w Szlezwiku-Holsztynie. Tymczasem testy laboratoryjne wykazały, że typ bakterii EHEC, wykryty na sprzedawanych w Hamburgu ogórkach z Hiszpanii, raczej nie jest przyczyną fali zatruć pokarmowych w Niemczech.
31.05.2011 | aktual.: 31.05.2011 19:40
Do tej pory z powodu zatruć pałeczką okrężnicy zmarło w Niemczech co najmniej 15 osób. Kolejny zgon odnotowano w Szwecji, gdzie po dwudniowej hospitalizacji zmarła zarażona kobieta. W Niemczech liczba chorych, jak i podejrzeń infekcji sięga 1500. Najbardziej dotknięte falą zachorowań są północne regiony kraju. Odnotowano także zachorowania w kilku innych europejskich krajach między innymi w Francji, Holandii, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii.
Oliver Grieve z Uniwersyteckiego Centrum Medycznego w Szlezwiku-Holsztynie na północy Niemiec ostrzegł, że fala zachorowań może jeszcze wzrosnąć. - Mamy nadzieję, że liczba chorych spadnie, ale obawiamy się, że będzie jednak jeszcze gorzej - przyznał Grieve.
To nie hiszpańskie ogórki źródłem zatruć?
Tymczasem jak poinformowała hamburska senator ds. zdrowia Cornelia Pruefer-Storcks, testy laboratoryjne wykazały, że typ bakterii EHEC, wykryty na sprzedawanych w Hamburgu ogórkach z Hiszpanii, raczej nie jest przyczyną fali zatruć pokarmowych.
Według niej pałeczki okrężnicy EHEC, obecne na dwóch z trzech badanych w hamburskim laboratorium ogórków z Andaluzji nie są jednakowe z bakteriami typu O104, które wyizolowano z próbek kału pobranych od pacjentów cierpiących na infekcję.
- Źródło zakażeń nadal nie zostało zidentyfikowane - powiedziała Pruefer-Storck, cytowana przez agencję dpa. Nadal obowiązuje ostrzeżenie przed spożywaniem surowych pomidorów, ogórków i sałaty.
Według hamburskiej senator obecne na hiszpańskich ogórkach bakterie również mogą powodować zatrucia pokarmowe, dlatego - jej zdaniem - słuszna była decyzja sprzed kilku dni, by poinformować opinię publiczną o podejrzanym źródle zakażenia.
Naukowcy z kliniki uniwersyteckiej w Muenster poinformowali, że opracowali nową metodę testów, która pozwoli znacznie szybciej niż dotychczas, bo już w ciągu kilku godzin wykryć obecność bakterii. Eksperci mają nadzieję, że ułatwi to poszukiwanie źródła choroby.
Do tej pory powszechnie uważano, że źródłem zabójczej bakterii jest najprawdopodobniej Hiszpania - władze sanitarne podejrzewały, że przyczyną zakażenia jest spożycie warzyw, przede wszystkim ogórków i pomidorów pochodzących z tego kraju.
Jednak władze w Madrycie nie zgadzały się z tą wersją zdarzeń, powtarzając, że wciąż nie ma pewności, gdzie dokładnie i kiedy warzywa zostały skażone. Testy przeprowadzone w Niemczech wykazały słuszność tych wątpliwości. Jak pisze BBC News, prezes hiszpańskiej federacji zrzeszającej eksporterów owoców i warzyw oznajmił, że kryzys kosztuje hiszpańskich plantatorów 200 milionów dolarów tygodniowo.
Polski sanepid uspokaja
Przy zachowaniu podstawowych zasad higieny Można spokojnie jeść warzywa i owoce kupowane w Polsce - zapewnił Główny Inspektor Sanitarny Przemysław Biliński
Biliński podkreślił, że w tej chwili nie ma u nas ryzyka zachorowań wywołanych przez bakterie EHEC. Zaznaczył, że jeśli ktoś się wybiera za granicą trzeba zachować szczególną ostrożność.
- Radzimy naszym obywatelom, którzy wyjeżdżają do Niemiec, zwłaszcza do landów o podwyższonym występowaniu tej choroby, by nie spożywali tam surowych ogórków, pomidorów i sałaty - przestrzegł Główny Inspektor Sanitarny.
Jeśli chodzi o warzywa i owoce kupowane w Polsce, to trzeba je po prostu dobrze umyć i ta zasada powinna obowiązywać zawsze, niezależnie od zagrożenia epidemią. Biliński wyjaśnił, że zalecane jest wcześniejsze moczenie ogórków w letniej wodzie. - Dla spokoju, można, zamiast surowych, jeść warzywa i owoce przegotowane - zaznaczył
W całym kraju inspektorzy sanitarni rozpoczęli kontrole i pobierają próbki warzyw i owoców dostępnych na naszym rynku. Wzmocniono także nadzór nad importem warzyw do Polski.