"To nadprzyrodzone moce". Polak tłumaczył się z zabójstwa kobiety przed bankiem w Holandii
Cała Holandia żyje zeznaniami Polaka w sprawie brutalnego zabójstwa kobiety w Utrechcie. "To nadprzyrodzone moce, mój węch i słuch zostały zmienione" - wyjaśnił Łukasz S. w sądzie. Prokuratura domaga się dla niego kary 9 lat więzienia i skierowania do programu dla osób chorych psychicznie.
Do tragedii doszło pod koniec lutego w Utrechcie. Przed główną siedzibą Rabobanku Łukasz S. zadał kilka ciosów nożem Corrie van den Brink. 41-latka, matka dwojga małych dzieci, zmarła. Polak został zatrzymany przez policję i trafił na obserwację do Pieter Baan Centrum. To klinika, w której określany jest stan psychiczny osób, podejrzanych o popełnienie poważnych przestępstw.
Łukasz S. przed sądem przyznał się do zabójstwa. Wcześniej przez wiele lat leczył się w szpitalu psychiatrycznym. "To nadprzyrodzone moce, mój węch i słuch zostały zmienione" - wyjaśnił.
Dodał, że w noc przed zabójstwem źle spał i usłyszał głos, który kazał mu "zaatakować i zranić kogoś". Podczas ataku miał na głowie niebieską opaskę. Jego wypowiedzi przytoczyła telewizja RTV Utrecht.
Polak był chory na schizofrenię paranoidalną i nie brał leków
"Nie było moim zamiarem zabicie kogokolwiek. Bardzo mi przykro z powodu tego okropnego zdarzenia spowodowanego moją chorobą" - powiedział Łukasz S. Dodał jednak, że nie pamięta dokładnie momentu zabójstwa.
Śledczy potwierdzili, że oskarżony cierpiał na schizofrenię paranoidalną. W okresie przed popełnieniem zabójstwa nie zażywał lekarstw, które dostawał od rodziny z Polski. Powiedział, że czuje się zdrowy, a rodzina spiskuje przeciwko niemu.
Jak ustalono w trakcie śledztwa, Łukasz S. wybrał swoją ofiarę zupełnie przypadkowo. Ale wcześniej planował zbrodnię. W jego komputerze znaleziono bowiem materiały, w którym tłumaczył swoje powody.
Prokurator domaga się 9 lat więzienia. Wnioskuje również o skierowanie Polaka do specjalnego programu psychiatrii sądowej.