Gradobicie podczas lotu. Maszyna lądowała "bez dzioba"
Było o włos od tragedii. Dziób Airbusa austriackich linii lotniczych został zniszczony przez potężne gradobicie. Samolot leciał z Majorki do Wiednia. Aż trudno uwierzyć, ale nic się nie stało ani pasażerom ani załodze.
Podczas lotu Airbusa A320 linii Austrian Airlines z Majorki do Wiednia rozpętała się burza z gradem.
Pasażerowie relacjonują, że już wcześniej odczuwali niewielkie turbulencje, ale było to -jak się później okazało - dopiero preludium do prawdziwego załamania pogody.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Kilometrówki" Czarneckiego. "Mam nadzieję, że nie kupił pan kabrioletu"
W pewnym momencie kawałki lodu zaczęły uderzać w samolot i jego przednie szyby. Było to już prawie pod koniec rejsu. Maszyna znajdowała się wówczas na wysokości 6000 m.
Pilot musiał więc lądować "na ślepo". Nie widział pasa startowego, przed operacją z kokpitu został wysłany sygnał "Mayday".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Samolot wylądował z rozbitym dziobem. "Nie mieliśmy pojęcia"
Dopiero po wylądowaniu wszyscy zrozumieli, jak poważna była sytuacja. Gradobicie dosłownie zniszczyło dziób maszyny.
- Przy wysiadaniu dotarło do nas, co się tak naprawdę stało - mówił jeden z pasażerów w rozmowie z austriacką gazetą "Kronen".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Udało się bezpiecznie wylądować. Żadnemu pasażerowi lotu nic się nie stało - pisze Daily Mail, cytując służby.
Linie lotnicze Austrian Airlines wyjaśniają też, że piloci nie spodziewali się tego, co miało nastąpić. Burza nie była bowiem widoczna na radarze.
Czytaj również:
Źródło: Daily Mail/RMF24/WP