PolskaTeść Katarzyny W.: ona zwieje. Ucieknie, bo wie, co jej grozi

Teść Katarzyny W.: ona zwieje. Ucieknie, bo wie, co jej grozi

Sąd Okręgowy w Katowicach uchylił w środę decyzję sądu rejonowego o aresztowaniu podejrzanej o zabójstwo swej córeczki kobiety, zamieniając go na dozór policji i zakaz opuszczania kraju. Zażalenie na aresztowanie złożył adwokat Katarzyny W.

01.08.2012 | aktual.: 25.08.2016 14:56

Sąd Okręgowy w Katowicach uchylił w środę decyzję sądu rejonowego o aresztowaniu podejrzanej o zabójstwo swej córeczki kobiety, zamieniając go na dozór policji i zakaz opuszczania kraju. Zażalenie na aresztowanie złożył adwokat Katarzyny W.

Uchylając areszt, sąd uznał, że nie można mówić o uzasadnionej obawie matactwa, brak też przesłanek, że podejrzana będzie nakłaniała świadków do fałszywych zeznań. - Areszt nie jest niezbędny do zabezpieczenia prawidłowego toku śledztwa, w którym zgromadzono już najważniejsze dowody - powiedział sędzia Tomasz Salachna. W odczytywanym przez prawie godzinę uzasadnieniu wskazał też m.in. na sprzeczności w opiniach biegłych.

Z decyzją sądu nie zgadza się katowicka prokuratura. - To oświadczenie możemy traktować tylko w kategorii precedensu. Niewątpliwie sąd wydając to postanowienie zaistniał w orzecznictwie sądowym - skomentował tę decyzję prokurator Mariusz Łączny.

Teść Katarzyny W. Sławomir Cieślik stwierdził w rozmowie z RMF FM, że "nie wie, co o tym myśleć". - Jak jej naprawdę nie przypilnują, to ona zwieje. Ucieknie, bo wie, co jej grozi - ocenił. Cieślik dodał, że mąż Katarzyny W. bardzo ciężko przeżył ostatni okres. - On czeka cały czas na zakończenie sprawy - podkreślił.

Zarzut zabójstwa

Katarzynie W. postawiono zarzut zabójstwa w połowie lipca po uzyskaniu opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Po przeprowadzeniu szczegółowych badań histopatologicznych i toksykologicznych biegli wskazali, że śmierć dziecka miała charakter nagły i gwałtowny. Ze środowego uzasadnienia decyzji sądu wynika, że przyczyną śmierci mogło być uduszenie.

Sąd Okręgowy w Katowicach rozpoznawał w środę zażalenie obrony na stosowanie aresztu wobec 22-letniej Katarzyny W. Kobieta przebywała w nim od 13 lipca, kiedy prokuratura zarzuciła jej zabójstwo. Sąd II instancji orzekł, że Katarzyna W. wyjdzie z aresztu, a ten środek zapobiegawczy zastąpi zakaz opuszczania kraju i dozór policji.

Sędzia Tomasz Salachna przez prawie godzinę uzasadniał orzeczenie. Choć istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przez Katarzynę W. zarzucanej jej zbrodni i może jej grozić surowa kara, nie jest to wystarczająca przesłanka do stosowania aresztu - mówił.

Sąd uznał, że nie można mówić o uzasadnionej obawie matactwa, brak też przesłanek, że podejrzana będzie nakłaniała świadków do fałszywych zeznań. Areszt nie jest niezbędny do zabezpieczenia prawidłowego toku śledztwa, w którym zgromadzono już najważniejsze dowody - argumentował sędzia.

W uzasadnieniu mówił też m.in. o sprzecznościach w opiniach biegłych, uznając, że wymagają one weryfikacji. Jedna opinia, wykonana po sekcji zwłok, wskazywała, że przyczyną zgonu dziecka było uderzenie. Potwierdzało to wersję matki, która mówiła, że córeczka wypadła jej z rąk. W toku dodatkowych badań biegli uznali, że przyczyną śmierci dziecka było jednak gwałtowne uduszenie.

"Do wyroku - niewinna"

Sędzia podkreślił, że orzeczenie nie przesądza o winie bądź niewinności podejrzanej i do czasu prawomocnego wyroku Katarzyna W. powinna być traktowana jak osoba niewinna. Sędzia przypomniał też, że zgodnie w procedurą karną podejrzany może odmówić współpracy z organami ścigania, może też kłamać, realizując w ten sposób prawo do obrony. Wyraził przekonanie, że Katarzyna W. nie utrudniała postępowania, zaznaczył też, że w śledztwie nikomu poza nią nie przedstawiono zarzutów.

Jak zaznaczył Salachna, podejmując decyzję w sprawie aresztu sąd nie mógł kierować się oczekiwaniami społecznymi opartymi na emocjonalnym przekazie medialnym, a jedynie materiałem dowodowym. Ocenił, że wiele informacji na ten temat pojawiających się w mediach jest podawanych w sposób nieprecyzyjny - w sposób niezamierzony czy w sposób motywowany "chęcią tzw. zwiększenia sensacji".

"Spodziewajcie się dalszych sensacji"

Jak powiedział dziennikarzom prokurator Mariusz Łączny, prokuratura inaczej ocenia zebrane dowody. Podtrzymał stanowisko, że Katarzyna W. mataczyła i w dalszym ciągu może utrudniać śledztwo. - Ta decyzja nie kończy postępowania, podejrzana wyjdzie na wolność i spodziewajcie się państwo sensacji dalszych - z jej strony oczywiście, bo nie z naszej - powiedział Łączny.

Dopytywany, co miał na myśli, dodał: - Po to wnioskujemy o zastosowanie tymczasowego aresztowania, aby utrudnić podejrzanej matactwo, a przez to bezprawny wpływ na tok postępowania. Jeżeli będzie przebywała na wolności, będzie mogła podejmować takie działania.

Obrońca podejrzanej mec. Marcin Imieliński powiedział, że jest zadowolony z decyzji sądu i nie jest nią zaskoczony. - Udało się rzeczywiście przekonać sąd, że odpowiadanie z wolnej stopy przez panią podejrzaną nie będzie destabilizowało toku postępowania karnego - powiedział adwokat. Nie zgadza się ze stanowiskiem prokuratury, że jego klientka może na wolności utrudniać śledztwo.

Poza zabójstwem kobiecie zarzuca się też zawiadomienie organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie oraz tworzenie fałszywych dowodów, by skierować postępowanie przeciwko innej osobie. W ramach toczącego się śledztwa, w lutym Katarzyna W. była już aresztowana przez kilkanaście dni - wówczas także wyszła na wolność dzięki decyzji sądu okręgowego.

Sprawa Madzi

Zaginięcie małej Magdy zgłoszono 24 stycznia tego roku. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynkę porwano. Potem podała, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku i wskazała miejsce ukrycia zwłok.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)