Terroryści dopięli swego?
Możliwość ograniczenia misji w Iraku bierze pod uwagę Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża po serii krwawych
zamachów w Bagdadzie -
twierdzą źródła w głównej siedzibie MKCK w Genewie. Zdaniem Colina Powella będzie to oznaczało zwycięstwo terrorystów.
W ślad za Czerwonym Krzyżem poszłyby także inne organizacje charytatywne, reprezentowane obecnie na terenie Iraku - twierdzą koła genewskie.
Stany Zjednoczone chcą za wszelką cenę przeciwdziałać tego rodzaju sytuacji. Głos w sprawie zabrał wieczorem w poniedziałek sekretarz stanu USA Colin Powell, akcentując iż obecność międzynarodowych agend pomocy jest niezbędna dla stabilizacji sytuacji w Iraku. Powell wezwał zarówno Czerwony Krzyż jak i pozarządowe organizacje pomocy czy zagranicznych przedsiębiorców do pozostania w Iraku. "Ich odejście oznaczać będzie zwycięstwo terrorystów" - mówił Powell w Waszyngtonie.
W Genewie natomiast krążą pogłoski, że ewakuacja personelu Czerwonego Krzyża z Iraku rozpocznie się już we wtorek. Rzeczniczka MKCK Antonella Notari zdementowała jednak tego rodzaju pogłoski. Zmniejszenie liczby personelu w Iraku zapowiedziała już natomiast organizacja Lekarzy Bez Granic.
Poniedziałek był w Bagdadzie najbardziej krwawym dniem od czasu obalenia dyktatury Saddama Husajna - w czterech samobójczych zamachach bombowych zginęło co najmniej 34 ludzi, a ponad 200 zostało rannych. Celem przeprowadzonej rano akcji terrorystycznej były bagdadzkie biuro Międzynarodowego Czerwonego Krzyża i komisariaty policji w różnych częściach miasta. Cztery samobójcze ataki nastąpiły niemal równocześnie.