Ten wpis klientki kawiarni wywołał burzę. Dużo mówi o naszym społeczeństwie
"Zamówiłam w kawiarni latte i wyraźnie zaznaczyłam, że chcę z wzorem rozety. Ku mojemu zaskoczeniu dostałam wzór serca, co zepsuło całą moją koncepcję prowadzenia profilu na Instagramie" - napisała na facebookowym profilu sieci Starbucks Polska jedna z internautek.
Media społecznościowe to dziś nieodłączny element życia. Wiele osób na nich zarabia. Mimo to, wpis internautki na fanpage'u Starbucks Polska wywołał prawdziwą burzę.
"Zamówiłam w kawiarni latte i wyraźnie zaznaczyłam, że chcę z wzorem rozety. Ku mojemu zaskoczeniu dostałam wzór serca, co zepsuło całą moją koncepcję prowadzenia profilu na Instagramie. Myślę, że są Państwo świadomi tego, jak ważne w dzisiejszych czasach są social media, a przez baristę zmarnowałam tylko swoje pieniądze. Liczę na reakcję z Państwa strony i jakiekolwiek rozwiązanie tego problemu" - napisała.
Przedstawiciele kawiarni poprosili o kontakt w wiadomości prywatnej i zapewnili, że na pewno rozwiążą sprawę. Na tym jednak nie koniec. Wpis został jednak wyłapany przez internautów i zaczął żyć swoim życiem. Jego autorka spotkała się z falą negatywnych komentarzy. Wiele z nich nie nadaje się do cytowania.
Głos w sprawie zabrał jej znajomy.
"Przed dwoma dniami jedna z moich znajomych dodała post na profilu Starbucks Polska, który jak rychło się okazało był znakomitej jakości baitem i karniakiem (zresztą wystarczyło być przeciętnie rozgarniętym by ogarnąć, że prawdopodobieństwo tego, że to na serio są dość nikłe...). Stało się też tak, że post ten udostępnił (a raczej wkleił screena) popularny fp Vogule Poland, co z marszu oznacza dość dobre zasięgi w internetach. Jak się można domyślać reakcje były różne. Część ogarnęła żart, a część oczywiście chwyciła przynętę. Nie byłoby w tym w sumie żadnego większego problemu, gdyby nie fakt, że przy okazji część komentujących pokazała do czego jest zdolna i jak jest (nie)wychowana, mówiąc eufemistycznie. Po raz kolejny część internautów udowodniła, że głupota, chamstwo, czy raczej słowne szambo, nie zna granic. Smutne to - nie wspominając już o tym, że prawo naszego kraju jednak sięga też do Internetu, o czym niektórzy zdają się zapominać lub w swej ignorancji nie wiedzieć" - napisał (pisownia
oryginalna).
Choć niektórzy wciąż nie wierzą, że wpis był tylko prowokacją i sugerują, że "sprostowanie" to jedynie próba wyjścia z twarzą z całej sytuacji, to jednak trudno odmówić racji znajomemu internautki.