Ten film robi furorę w USA. Czy w Polsce mogłoby zdarzyć się coś podobnego?
W środę wieczorem świat obiegła informacja, że u amerykańskiego senatora Johna McCaina wykryto raka mózgu. Tysiące Amerykanów złożyło politykowi życzenia zdrowia, a w mediach społecznościowych dziesiątki razy udostępniono fragment nagrania z kampanii wyborczej w 2008 roku. Internauci wspominają je jako dowód tego, że w polityce można się gorąco spierać, ale jednocześnie pozostać osobą kulturalną i pełną klasy.
21.07.2017 14:29
Nagranie przedstawia fragment dyskusji Johna McCaina na jednym z wieców wyborczych w 2008 roku, kiedy to kandydat Republikanów walczył o fotel prezydencki z senatorem Demokratów Barackiem Obamą. Był to czas ostrej walki politycznej, podczas której przeciwnicy Obamy masowo zasypywali media społecznościowe insynuacjami, że czarnoskóry senator nie urodził się w USA, a jego certyfikat urodzenia został sfałszowany.
Motywem przewodnim hejtu, który uderzał w Baracka Obamę miała być nieprawdziwa informacja, jakoby przyszły przywódca USA w rzeczywistości przyszedł na świat w Kenii. Zgodnie z amerykańskim prawem nie mógłby w tej sytuacji kandydować na prezydenta. Ostatecznie nikomu nie udało się udowodnić takiego stanu rzeczy, a wersja, która obowiązuje do dziś mówi, że Obama przyszedł na świat w Honolulu na Hawajach.
Kontrowersje wzbudzało też drugie imię senatora Demokratów. Brzmi ono w pełni Barack Hussein Obama II, co u zwolenników teorii spiskowych wywołało lawinę spekulacji, jakoby polityk był muzułmaninem, który chce zniszczyć Stany Zjednoczone od środka. W tym momencie warto przypomnieć sobie, jak wyglądała konfrontacja tych argumentów ze stanowiskiem Johna McCaina.
- Nie mam zaufania do Obamy. Czytałam o nim trochę i on po prostu nie jest... on jest Arabem - powiedziała McCainowi jedna z kobiet obecnych na wiecu w 2008 roku.
Odpowiedź McCaina wprawiła ją w duże zakłopotanie.
- Nie proszę pani. Obama jest ciepłym, oddanym rodzinie człowiekiem i obywatelem amerykańskim, z którym wprawdzie nie zgadzam się w fundamentalnych kwestiach, ale na tym polega kampania wyborcza - odpowiedział jej senator Republikanów.
Tą odpowiedzią McCain naraził się swoim wyborcom. Po tym, jak sprostował wypowiedź kobiety w czerwonym żakiecie po sali rozległ się pomruk niezadowolenia. Senatora to jednak nie wzruszyło.
- Muszę wam coś powiedzieć. Senator Obama jest miłym człowiekiem, którego nie musicie się obawiać, jeśli zostanie prezydentem USA - dodał.
Po przegranych przez McCaina wyborach prezydenckich politycy do dziś pozostają w dobrych relacjach. W kolejnych latach wielokrotnie spierali się w kwestiach programowych, lecz w momentach, w których potrzebna była solidarność ponad podziałami, potrafili udzielić sobie wsparcia. Tak było m.in. w ostatnią środę, kiedy Obama zamieścił na Twitterze emocjonalny wpis w związku z chorobą Johna McCaina.
- John McCain jest amerykańskim bohaterem i jedną z najodważniejszych osób, jakie kiedykolwiek spotkałem. Nowotwór nie wie, z kim zadarł. Wyślij go do diabła John - napisał Barack Obama.
Internauci zwracają uwagę na to, z jaką klasą McCain podchodził do swojego ówczesnego rywala. Postawienie się własnym wyborcom podczas kampanii wyborczej wymagało nie lada odwagi i w teorii mogło go kosztować utratą szans na elekcję. Republikański senator wolał być przyzwoity. Nie demonizować swojego przeciwnika, ani nie legitymizować fake newsów na jego temat, byle tylko umocnić swoje polityczne poparcie. Warto zastanowić się, czy na polskiej scenie politycznej są obecnie politycy, którzy byliby zdolni do takiego zachowania.