PolskaTekst wystąpienia marszałka Sejmu Józefa Oleksego

Tekst wystąpienia marszałka Sejmu Józefa Oleksego

Przekazujemy tekst wygłoszonego w programie 1 TVP wystąpienia marszałka Sejmu Józefa Oleksego:

29.12.2004 21:10

"Dobry wieczór Państwu!

Na początku kilka słów o Sejmie, który w tej kadencji pracuje bardzo owocnie. Opracowano i uchwalono prawie 700 ustaw. Mają one praktyczne znaczenie dla funkcjonowania państwa, gospodarki i życia obywateli. Poradziliśmy sobie z wielkim i pilnym pakietem ustaw europejskich. Na bieżąco trwa dostosowywanie prawa polskiego do wspólnego prawa europejskiego. Dzięki polityce lewicowych rządów mamy dobry stan gospodarki dający nadzieję na poprawę życia ludzi w Polsce. Po raz pierwszy Sejm uchwalił budżet na następny rok przed Wigilią. Polska jest członkiem Unii Europejskiej i są już tego konkretne korzyści np. dla rolników. Będą dalsze, dla innych. Jesteśmy w Europie, choć nie wszyscy się już z tego cieszą. Polska złotówka jest bardzo silną walutą.

Odbyliśmy w Sejmie wiele ważnych debat, zarówno o naszych własnych sprawach, jak i o stosunkach z innymi narodami. I choć nie obywało się bez konfliktów i kłótni - to przecież te debaty były bardzo potrzebne. Pracują liczne komisje - zwykłe, nadzwyczajne i śledcze.

Jako marszałek mam poczucie dobrze przepracowanego czasu. Ten czas był trudny, ale umiemy dostrzec dobre osiągnięcia ostatnich rządów.

Widzę na co dzień, co niszczy obraz Sejmu w państwa oczach. To niektórzy posłowie.

Wiem, jak złe są wśród obywateli opinie o pracy Sejmu. Wiele jest zasłużonych. Ale są też opinie niesprawiedliwe. I to mnie smuci. Starałem się tak kierować Sejmem, by do obywateli płynęły sygnały spokoju i pracy mającej sens dla całego kraju.

Nie jestem spokojny o sprawy Polski. Tylko część Polaków, i to mniejsza, korzysta ze zmian. Reszta cierpi biedę i politycy nie potrafią odpowiedzieć na pytanie ludzi: Jak żyć za 500 czy 800 zł miesięcznie.

Widzę też złe tendencje. Zagrożenia dla demokracji, sprawiedliwości i pozycji Polski wobec innych narodów. Wciąż nie ma wspólnego w Polsce frontu obrony i dokonań III RP ani wspólnej koncepcji budowy polskiej obecności w Europie. Szanse mogą więc nas ominąć.

Wielu dziś mówi o uzdrowieniu sytuacji przyspieszając wybory parlamentarne. Istotnie, tylko wybory są w demokracji jakimś lekarstwem, gdy sami sobie ze sobą nie umiemy dać rady. Dlatego propozycja SLD o wyborach na wiosnę staje się ważną zapowiedzią.

Szanowni Państwo!

W ubiegłym tygodniu opinia publiczna usłyszała oskarżenie Sądu Lustracyjnego pod moim adresem. Po raz kolejny uderzono we mnie bezpardonowo wykorzystując salę sądową do jawnego opublikowania wybranych fragmentów tajnych akt z utajnionego procesu.

Wielokrotnie oświadczałem publicznie i podtrzymuję, iż oświadczenie lustracyjne wypełniłem przy najlepszej woli i uczciwości. Dołożyłem wszelkich starań, by wyjaśnić, co oznaczało moje uczestnictwo w wojskowej rezerwie zwiadowczej na wypadek wojny. Byłem wówczas wcielony do rozpoznania wojskowego. Nie wykonywałem żadnych zadań w okresie pokoju. Szkolenia miały różne formy. Resort obrony narodowej dwukrotnie potwierdził sądowi brak związku mojego przyporządkowania z organami bezpieczeństwa państwa. Moją dokumentację przerabiano i sfałszowano, co potwierdziła prokuratura wojskowa.

Nie wstydzę się, proszę państwa, swojej służby wojskowej 30 lat temu, bo Ojczyznę ma się jedną. Dobrą lub gorszą, ale jedną. Szczycę się, iż uznano mnie za zdolnego do najtrudniejszej służby zwiadu wojskowego na froncie ewentualnej wojny, która na szczęście nie wybuchła.

Dziś próbuje się poniżyć mogą godność mówiąc "kłamca", "agent". To boli! Zrównuje się bowiem w ten sposób oficera wojskowego ze zwykłymi konfidentami dawnej Służby Bezpieczeństwa, którzy donosili na innych ludzi, szkodzili im, szkodzili demokracji czy Kościołowi.

Lustracja w moim przypadku stała się instrumentem politycznej egzekucji. Protestuję stanowczo. Niezwłocznie zaskarżam to orzeczenie.

Dokładnie 9 lat temu zostałem także publicznie oskarżony o najwyższą zbrodnię. Poza wspaniałym Aleksandrem Małachowskim nikt nigdy nawet nie przeprosił mnie za tamtą prowokację. Nikt nie oświadczył: Wasz premier jest w porządku. Autorzy tamtej prowokacji mogą się śmiać ze sprawiedliwości. Nikt nie naprawi szkody wyrządzonej mnie i mojej rodzinie. Taka jest nasza nieraz publiczna moralność.

Wierzę, że tym razem sąd apelacyjny, do którego się zwrócę, uzna, jak wiele dowodów, argumentów i uczciwych wyjaśnień po prostu zlekceważono. Może wreszcie piewcy lustracji uznają, że ustawa jest od początku wadliwa i pozwala na dowolnie szeroką interpretację samego pojęcia współpracy.

Szanowni Państwo!

Jestem marszałkiem Sejmu Rzeczypospolitej po raz drugi. Polsce służyłem zawsze z głębokim przekonaniem, że nie moje sprawy są ważne, lecz sprawy państwa i racji publicznej. Drugi człowiek jest dla mnie zawsze wartością najwyższą. Służyłem ludziom więc, jak umiałem, przez wiele lat i na różnych stanowiskach. Napatrzyłem się więc nieraz, jak oszukańcze wobec obywateli może być ambicjonerstwo polityków, publiczny fałsz, nienawistne gry polityczne i upadek moralności.

Mój ból jest dziś podwójny. Jako uczciwego człowieka, który mógł nie pamiętać, źle coś zrozumieć lub być wprowadzonym w błąd, ale nie kłamał. Tym bardziej świadomie. Marszałek Sejmu swoją funkcją zaświadcza o prestiżu parlamentu i demokracji. Mam tego świadomość.

Politycy w Polsce muszą wreszcie zmusić się i uczciwie spojrzeć obywatelom w oczy odczytując w nich rozczarowanie, utraconą nadzieję, niewiarę w skuteczność demokracji uprawianej przez tychże polityków.

Ja patrzę ludziom w oczy wprost - bez lęku. Nie uczyniłem nic w swym życiu, by komukolwiek zaszkodzić lub odmówić pomocy. Nie zmienią tego kolejne oskarżenia, podejrzenia i zaciekła walka z lewicą.

Nigdy kariera ani korzyści własne mną nie kierowały, lecz służba ludziom. Staram się zrozumieć reakcje wielu wypowiadających się od środy o dalszym pełnieniu przez mnie funkcji marszałka. Słyszę głosu sprzeciwu i oczekiwanie rezygnacji. Słyszę agresję i nienawiść. Przeżywałem to już 9 lat temu. Chcę podziękować wszystkim, którzy przysłali mi bardzo wiele listów, e-mali, sms- ów, którzy deklarują solidarność z moim cierpieniem. I dziś oświadczam wszystkim stanowczo, że mówiłem prawdę, gdy wypełniałem oświadczenie lustracyjne.

Jestem odpowiedzialnym człowiekiem honoru. Jeśli większość uważa, że lepiej, bym ustąpił z funkcji marszałka pomimo nieprawomocności orzeczenia, to nie będę takich opinii lekceważył.

Ogłaszam więc gotowość ustąpienia z funkcji marszałka. Winno to nastąpić jednak w sytuacji, gdy na mojego następcę zostanie wyłoniony konkretny kandydat, z większościowym poparciem i będzie to kandydat z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Odpowiedzialność nakazuje zapewnić kierowanie Sejmem równocześnie z odejściem marszałka.

Chcę wierzyć, że moja decyzja poprawi wizerunek Sejmu i partii politycznych. Dla mnie najważniejsze jest, byście Wy Państwo mi uwierzyli. O to was proszę i po to wypowiedziałem dziś te słowa. Raz jeszcze zapewniam Was Rodacy, że zawsze kierowałem się wymogiem patriotycznej służby Ojczyźnie i obywatelom. Nigdy tego nie traktowałem jak banał. Nie kariera i nie korzyści własne mną kierowały, lecz służba ludziom.

Pozwólcie Państwo, że w związku ze zbliżającym się Nowym Rokiem, mimo smutnego motywu naszego dziś spotkania, złożę Państwu życzenia wielu radości, więcej optymizmu i nadziei na przyszłość. Byście wierząc w polskie możliwości, demokrację, uwierzyli w lepszą przyszłość. Tego Państwu bardzo życzę. Dziękuję".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)