Taksówkarz z Białegostoku pobił klientkę. Jest wyrok
Więzienie w zawieszeniu, 20 tys. zł zadośćuczynienia dla poszkodowanej i dwuletni zakaz wykonywania usług przewozowych - taki wyrok usłyszał taksówkarz z Białegostoku za pobicie klientki. Zwróciła mu tylko uwagę, że jedzie dłuższą trasą.
20.10.2017 | aktual.: 25.03.2022 13:09
Mężczyzna ma też kobietę pisemnie przeprosić, wziąć udział w programach korekcyjno-edukacyjnych dla sprawców przemocy. Objęty został również dozorem kuratora. Wyrok nie jest prawomocny.
Wyrok dotyczy wydarzeń z kwietnia. To wtedy 23-letni taksówkarz odwoził do domu cztery młode kobiety wracające z imprezy. W czasie jazdy jedna z nich zakwestionowała wysokość rachunku za kurs ze względu na trasę wybraną przez kierowcę. Taksówkarz w wulgarny sposób kazał jej milczeć, a potem uderzył dziewczynę w twarz i zaczął ją kopać. Kobieta miała m.in. obustronnie złamaną żuchwę.
Mężczyzna nie przyznał się do winy. Podczas rozprawy mówił, że to pasażerka była stroną atakującą, a gdy tylko zobaczył, że pieniędzy nie dostanie - odjechał.
Sąd uznał jednak, że to jedynie linia obrony. - Panie nie próbowały wybielać siebie. Wszystkie zgodnie przyznały, że faktycznie nie były osobami trzeźwymi, natomiast nie były w takim stanie spożycia alkoholu, który by zakłócał odbiór rzeczywistości - mówiła sędzia Beata Wołosik.
- Oskarżony swoim działaniem godził w zaufanie społeczeństwa do osób, które wykonują tego rodzaju zatrudnienie - mówiła sędzia. Przypomniała też, że ze strony 23-latka nie było skruchy ani przeprosin. Okolicznościami łagodzącymi, które zdecydowały o warunkowym zawieszeniu kary więzienia na 3 lata, był młody wiek i wcześniejsza niekaralność.