"Takich jak Anna Grodzka jest więcej w polityce"

Anna Grodzka nie jest pierwszą parlamentarzystką transseksualną w Europie i na świecie. Jeszcze do niedawna dla osób transseksualnych był zarezerwowany jedynie najstarszy zawód świata i w tej roli miały one relacje nie z polityką, lecz co najwyżej z politykami. Kandydatura Anny Grodzkiej na wicemarszałka sejmu to nie tylko przejaw wzrostu otwartości i tolerancji w Polsce, to również olbrzymie zwycięstwo moralne dla wszystkich "transów".

Vladimir Luxuria
Źródło zdjęć: © AFP | Andreas Solaro

Za pierwszą transseksualną parlamentarzystkę na świecie uważa się Georginę Beyer, nowozelandzką polityk i działaczkę społeczną. Urodziła się jako George Bertrand w 1957 roku, ale - jak wspomina w książce "A Change for the Better – the Story of Georgina Beyer" - już od wczesnej młodości czuła się dziewczynką w chłopięcym ciele.

W wieku 17 lat przybrała pseudonim "Georgina" i rozpoczęła karierę jako drag queen. Występowała w klubach nocnych jako striptizerka, była też męską prostytutką. Pod koniec lat 70., w trakcie pobytu w Sydney, została pobita i zgwałcona przez czterech mężczyzn. Przechodziła już wtedy terapię hormonalną, a na operację zmiany płci zdecydowała się w 1984 roku. Wtedy zaczęła też karierę aktorską.

Na początku lat 90. Georgina Beyer zdecydowała się na działalność polityczną. Najpierw w 1993 roku była radną miasta Carterton, a w latach 1995 i 1998 została wybrana na urząd burmistrza tej miejscowości, uzyskując podczas reelekcji aż 90 proc. głosów. W 1999 przyjęła ofertę kandydowania w wyborach z ramienia Partii Pracy do Izby Reprezentantów i pokonała Paula Henry'ego z Partii Narodowej. Stała się tym samym pierwszym transseksualnym parlamentarzystą na świecie. Do parlamentu Nowej Zelandii została wybrana także na drugą kadencję. 2007 roku złożyła mandat i odeszła z polityki.

Pierwsza transseksualna parlamentarzystka w Europie

Była nią Vladimir Luxuria - włoska aktorka, pisarka, polityk i działaczka społeczna na rzecz praw osób LGBT. To ona zorganizowała pierwszy Gay Pride w Rzymie w 1994 roku oraz w 2000, podczas Roku Świętego. Urodziła się w Foggii w 1965 roku jako Wladimiro Guadagno. Była deputowaną w parlamencie włoskim za rządów Romano Prodiego w latach 2006-2008. Propozycja kandydowania była dla niej całkowitym zaskoczeniem. Gdy pewnego dnia zadzwonił jeden z liderów partii Odrodzenie Komunistyczne i zaprosił ją na spotkanie, pomyślała, że chodzi o zorganizowanie jakiejś debaty publicznej na temat praw homoseksualistów. Oczywiście wybór "transa" do włoskiego parlamentu nie odbył się bez protestów, choć Włochy są przyzwyczajone do ekscesów - wcześniej gwiazda porno Ilona Staller (zwana Ciccioliną) była już deputowaną.

- Odbyły się wybory i wśród wielu polemik weszłam dosłownie do parlamentu. Czułam się jak na słynnym obrazie "Il Quarto Stato" (Czwarty stan) włoskiego malarza Giuseppe Pellizza da Volpedo. Jakbym maszerowała na czele mojego ludu - lesbijek, gejów, biseksualistów, transseksualistów, ale i naszych rodziców, przyjaciół, najbliższych, by domagać się wreszcie praw dla nich - opowiada mi Vladimir Luxuria.

Z ulicy do Montecitorio (budynek włoskiej Izby Deputowanych)

- To było na pewno olbrzymie zwycięstwo dla osób transseksualnych, które nigdy dotąd nie miały swojego reprezentanta na szczeblu tak wysokim. Transy były zawsze uważane za margines społeczny, identyfikowane z najgorszym rodzajem prostytucji ulicznej. Miejsce transa było na bruku, a nie w jednej z najważniejszych instytucji państwa. Pod względem społecznym i politycznym to była mała rewolucja. Ludzie nie wiedzieli, że osoby transseksualne mogą mieć w życiu inne cele i ambicje, nie akceptowali tego i nie chcieli na to przyzwolić - opowiada Luxuria.

Choć Vladimir Luxuria nie miała takiej przeszłości jak Georgina Beyer, we Włoszech transwestytyzm i transseksualizm jest identyfikowany przede wszystkim z prostytucją. Słoneczna Italia to meta wielu brazylijskich i azjatyckich transów, którzy inwestują grube pieniądze w swoje ciało, po to by równie grubą kasę zarabiać na włoskich ulicach wykonując najstarszy zawód świata. Nazywa się ich "viados" (ulicznicy). Klientów nie brakuje, nawet z najwyższych sfer. Piero Marrazzo, lewicowy prezydent Regionu Lacjum w latach 2005-2009 musiał złożyć dymisję po skandalu seksualnym, którego był głównym bohaterem. Korzystał z usług prostytutek transseksualnych i jeździł na schadzki służbowym samochodem, wraz z obstawą. - Transy to kobiety o niezwykłym potencjale! - twierdził. Także Lapo Elkann - potomek rodziny Agnelli, właścicieli Fiata - był zamieszany w skandal z kokainą i prostytutkami transseksualnymi. Jedna z nich "Patrizia" twiedziła, że był stałym klientem. Franco Grillini - były parlamentarzysta o orientacji
homoseksualnej i honorowy prezes stowarzyszenia Arci-gay, wyjawił włoskiemu portalowi affaritaliani.it, że w rodzimym parlamencie jest przynajmniej 20 senatorów i deputowanych, którzy korzystają z usług prostytutek transseksualnych, a wśród nich prawicowcy i katolicy. - To nie są osoby bardzo znane, należą jednak do różnych partii. Fantazje erotyczne nie mają wiele wspólnego z ideami politycznymi - twierdził Grillini.

Nic jej nie ominęło...

Podczas kadencji parlamentarnej Luxuri też wydarzyło się kilka nieprzyjemnych, choć bardzo komicznych incydentów. Katolicko-lewicowy polityk Clemente Mastella nazwał ją "śmieszną Ciccioliną". Posłanka Elisabetta Gardini z partii Forza Italia zabroniła jej wchodzić do damskiej toalety w budynku parlamentu.

- Clemente Mastella przeprosił mnie po latach i zrobił to publicznie w programie radiowym. Uprzedzenie jest zawsze to samo - wejście osoby transseksualnej w skład izby deputowanych oznaczało wtargnięcie tam najgorszej perwersji. Wchodząc w świat polityki zdałam sobie sprawę, że większą perwersję można stamtąd wynieść, niż tam wnieść. Zwłaszcza po historii z bunga-bunga myślę, że młode metresy Berlusconiego miały więcej fantazji - jeśli chodzi o przebieranie się - od niejednej trans. Uprzedzenie jest jednak zawsze to samo: transwestyci to ikony seksu, męskie prostytutki - trzeba więc z nimi walczyć. Zabrania nam się być zwyczajnymi, normalnymi osobami, które prowadzą najzwyklejsze życie bez żadnych ekscesów - mówi była parlamentarzystka i dodaje: - Co do obecnej europarlamentarzystki Elisabetty Gardini, brak mi po prostu słów. To było takie dziecinne i prostackie - zagrodzić komuś drogę do toalety. Niestety takich mamy posłów... Niektórzy mnie pytają, czy Gardini stoi na straży toalet także w Parlamencie
Europejskim?

Również Aleksandra Mussolini - inna włoska parlamentarzystka i wnuczka Mussoliniego - podczas dyskusji w jednym z programów telewizyjnych, w którym brała udział wraz z Luxurią, powiedziała do niej: - Ubierasz się jak kobieta i myślisz, że ci wolno mówić, co chcesz. Lepiej być faszystką niż ciotą.

- Ja ubieram się jak kobieta i mówię to co myślę, bo na ustach mam szminkę, a nie plaster. Druga część zdania, "lepiej być faszystką, niż ciotą", pozostawię bez komentarza. Niestety muszę przyznać, że w okresie mojej kariery politycznej spotkałam się z dużą dozą wulgarności ze strony moich kolegów posłów, a przede wszystkim koleżanek posłanek. Homofobia to wielogłowy smok, z którym walczę od lat. Ma różne oblicza - dresiarz, który cię zaczepia i bije na ulicy, bo się ubierasz jak kobieta lub parlamentarzystka, która potrafi być tak wulgarna, że aż wstyd, iż reprezentuje twój naród - komentuje Luxuria.

Transgender

- Nie wiem, na ile to ja sama wybrałam moją kobiecość. To coś, co już było we mnie od urodzenia i rozwijało się wraz ze mną, z siłą, której nie można zahamować. Nie pamiętam, abym kiedykolwiek, już od wczesnego dzieciństwa była zadowolona z tego, że jestem chłopcem. Zarówno w zabawie, ubiorze, zainteresowaniach czułam zawsze pociąg do rzeczy dziewczęcych, a później kobiecych. Jest to więc coś bardzo naturalnego. Ja nie wybierałam, taka już jestem - tłumaczy Luxuria.

Wladimiro Guadagno urodził się jako mężczyzna, płeć męska jest przypisana mu także w jego dowodzie osobistym oraz innych dokumentach i nigdy nie zdecydował się na operację zmiany płci. W życiu prywatnym i publicznym występuje natomiast w roli kobiety. We Włoszech już nikogo to nie dziwi, bo jest wiele transów, które nie chcą pozbywać się atrybutów męskich, mając jednocześnie także te żeńskie. Najczęściej używają oni w stosunku do siebie określenia "transgender".

- Mówię o sobie transgender, gdyż to termin, którego chętnie używają ostatnio wszyscy. Transseksualista jest określeniem zbyt uproszczonym, związanym tylko z seksualnością. Gender to natomiast płeć kulturowa i społeczna, bo bycie kobietą czy mężczyzną to nie tylko kwestia organów seksualnych, ale także sposobu myślenia, czucia, bycia. Nasza płeć nie jest jedynie sprawą fizyczną, ale przede wszystkim psychiczną - twierdzi pierwsza deputowana trans w Europie.

Z Rzymu dla WP.PL Agnieszka Zakrzewicz

Źródło artykułu: WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

O czym rozmawiał Nawrocki z Trumpem? CNN ujawnia
O czym rozmawiał Nawrocki z Trumpem? CNN ujawnia
Lider węgierskiej opozycji: Solidaryzujemy się z Polską
Lider węgierskiej opozycji: Solidaryzujemy się z Polską
Trump reaguje na postrzelenie Kirka. Błyskawiczny wpis
Trump reaguje na postrzelenie Kirka. Błyskawiczny wpis
Ulewy przejdą przez Polskę. Możliwe burze
Ulewy przejdą przez Polskę. Możliwe burze
Charlie Kirk postrzelony na wiecu. Ludzie Trumpa proszą o modlitwę
Charlie Kirk postrzelony na wiecu. Ludzie Trumpa proszą o modlitwę
Szef BBN o wpisie Trumpa. Tak interpretuje słowa Amerykanina
Szef BBN o wpisie Trumpa. Tak interpretuje słowa Amerykanina
Rozmowa z Trumpem zakończona. Wpis Nawrockiego
Rozmowa z Trumpem zakończona. Wpis Nawrockiego
Flaga z sierpem i młotem na maszcie. Służby działają
Flaga z sierpem i młotem na maszcie. Służby działają
Działo się w środę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się w środę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Szef kancelarii prezydenta: Trwa rozmowa Trump-Nawrocki
Szef kancelarii prezydenta: Trwa rozmowa Trump-Nawrocki
Znaleziono kolejnego drona. Incydent pod Lublinem
Znaleziono kolejnego drona. Incydent pod Lublinem
Tusk rozmawiał z Zełenskim. "Absolutnie inny poziom eskalacji"
Tusk rozmawiał z Zełenskim. "Absolutnie inny poziom eskalacji"