Polska"Taki ambitny, a strzelił sobie w głowę" - kto winny?

"Taki ambitny, a strzelił sobie w głowę" - kto winny?

Co skłania stróżów prawa do targnięcia się na własne życie? Dlaczego testy psychologiczne nie spełniają swojego zadania? Co lub kto jest winny śmierci policjanta?

"Taki ambitny, a strzelił sobie w głowę" - kto winny?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

17.03.2010 | aktual.: 17.03.2010 16:09

Wśród komentarzy, jakie znalazły się pod artykułem Żonaty, ojciec, pracowity i strzał w głowę - czemu? znalazło się wiele wypowiedzi policjantów oraz ich bliskich. Na wzrost samobójstw wśród mundurowych wpływa według nich wiele czynników związanych z ich honorową, jednak najczęściej niewdzięczną pracą.

Wb
Bez wątpienia, praca w policji czy w innych służbach mundurowych stwarza określone, wysoce niekorzystne dla wykonujących ją warunki i okoliczności. Stąd dobór kandydatów ma ogromne znaczenie dla ich funkcjonowania, ale nie tylko dobór i szkolenie. Czynników popychających tych ludzi do targnięcia się na własne życie jest wiele i wiele z nich leży po stronie pracodawcy. Polscy policjanci są zaganiani, przemęczeni, podlegają nieustannemu mobbingowi i to nie tylko ze strony przełożonych. Drastyczny brak pieniędzy z pewnością przyniesie w najbliższych latach zwiększenie liczby samobójstw wśród tej grupy społecznej. Nieobsadzenie prawie 20% policyjnych etatów, z braku środków finansowych powoduje przeciążenie pracą pozostałych.

Brak efektów w sferze bezpieczeństwa publicznego, napięcia i konflikty między samymi policjantami - dla słabszych psychicznie, zagonionych pracą i niepowodzeniami wyjściem może okazać się "strzał w głowę".

Wdowa
Mój mąż był policjantem i też popełnił samobójstwo. Policja była zdania, że to nie oni są winni, że doszło do tego czynu, tylko sprawy rodzinne. A prawdą było, że nie dawał sobie rady w pracy z powodu stresu i szykanowania ze strony przełożonego.

Pankracy
Problem samobójstw policjantów polega na nieprofesjonalnym doborze kandydatów, gdzie liczą się układy, a nie predyspozycje. Drugą kwestią jest wszechobecne donoszenie w wydziałach do komórek Biura Spraw Wewnętrznych w zamian za szybszy awans lub inne korzyści. Wystarczy donosić na kolegów z wydziałów, aby uzyskać szybki awans i dobry etat - przykład miernego funkcjonariusza który zostaje komendantem w jednej z podrzędnych komend, mimo iż BSW wiedziało że ów policjant popełnił kilka przestępstw w przeszłości. Jest to przykład czynników skrajnych negatywnie wpływających na psychikę uczciwych policjantów.

Mars
Panoszy się system selekcji negatywnej, "kolesiostwo" traktowania BSW jako straszaka dla niepokornych, ale uczciwych policjantów no i nieustanny wyścig z czasem. Nie mam nic wspólnego z policją (poza punktami karnymi za prędkość), ale cała rodzina ze strony żony to rodzina policyjna od dwóch pokoleń i czasami słyszę dokładnie to samo co pisze Pankracy. To chyba nie przypadek.

Markus
Testy nie badają inteligencji emocjonalnej, gdyż tę można ocenić tylko przy wykonywaniu nowych nietypowych zadań pod presją czasu. Mogą to ocenić dobrzy przełożeni, a tych nie ma. Zniszczono piony operacyjne kryminalistyki, nie zachowano ciągłości w przekazywaniu doświadczenia. Policjanci ulęgają ręcznemu sterowaniu nie patrząc na literę prawa, wreszcie tworzy się iluzję w zwalczaniu przestępstw jak np. zwalczanie narkomanii. Generalizując, to w policji wytrwają tylko miernoty, godzące się na bylejakość, zaś ambitni odchodzą lub strzelają sobie w łeb.

Lex
Przechodziłem te testy. Uważam, że główny problem to brak kompetencji psychologów. Nie ma szkoleń, ale o tym oczywiście się nie mówi.

rudyt34
Kiedy ja kończyłem Wyższą Szkołę Oficerską, to na 100 chętnych kończyło ją zaledwie czterech. Nikt nie robił żadnych psychotestów. Tacy jak MY sobie w łeb nie strzelają.

Emeryt
Pracowałem w garnizonie lubuskim i wiem, jak wygląda sprawa. DNO!!! Śledztwa często prowadzone są w pośpiechu na granicy prawa. Niekiedy łamie się prawo fabrykując dowody, aby zamknąć szybciej sprawę. Jest to wina prokuratorów nadzorujących i bezpośrednich przełożonych. Co do donoszenia do Biura Spraw Wewnętrznych, powinna powstać komisja śledcza, aby wyjaśnić wiele przestępstw dokonanych przez ten wydział i ich donosicieli. Obecnie trzon zarządu BSW stanowią funkcjonariusze wywodzący się z lubuskich komend. Gość
Sam jestem policjantem i mam dostęp do informacji, które poruszane są w artykule. Anonimowy ekspert, jak wynika z rozmowy, to ktoś z Wydziału Psychologów Biura Kadr i Szkolenia Komendy Głównej Policji, mówi dokładnie to czego wymagają od niego przełożeni, ponieważ w innym przypadku starci pracę. Fikcją jest niezależność psychologów policyjnych od swoich przełożonych. MultiSelect jest narzędziem miernym, lecz jest broniony przez kogoś, kto jest "mocny", a kto traktuje go jak własne dziecko i dlatego wszelka krytyka wewnętrzna nie ma racji bytu. Dwukrotne próby zakupu nowego narzędzia mówią, że eksperci z Komendy Głównej Policji twierdzą tak samo, jednak na zewnątrz mówią oczywiście to, czego wymagają przełożeni. Z resztą przy tylu przebadanych osobach, nie trzeba być mądrym, żeby w internecie utworzyć bazę pytań z MultiSelektu. Pan dr Juraszek ma rację, na pierwszym miejscu problemów policjanta postawić należy relacje z przełożonym, i to jest główny powód. W tej instytucji przełożony ukierunkowany jest tylko
na zadania, człowiek jest narzędziem i takim pozostaje do emerytury. Oczywiście szuka się innych sposobów wytłumaczenia, jakie są przyczyny problemów policjanta. Jednak wyolbrzymia się je w taki sposób, żeby nie być niewygodnym dla przełożonego. Zresztą sami psychologowie też ten problem mają.

Glina
Jestem technikiem kryminalistyki. Codziennie od 25 lat oglądam samobójców, ofiary wypadków, nagłe zgony, zmasakrowane ciała kobiet i czasami dzieci. Od początku tego roku mam już 490 nadgodzin (to jest więcej niż godzinowy wymiar pracy w tym okresie). Myślisz, ze ktoś z przełożonych się pyta, kiedy ostatnio byłem gdzieś z rodzina, np. na spacerze, kiedy ostatnio rozmawiałem z dziećmi. Nie, nikogo to nie obchodzi. Jest zdarzenie i trzeba jechać je "obsłużyć". Wracam potem do domu i co? Mam dyżur domowy - siedzę pod telefonem i czekam na wezwanie. Wzywają mnie (jest nas dwóch techników w jednostce), bo jakiś koleś zostawił list dziewczynie, która go rzuciła i napisał w nim, że idzie się powiesić. Wiesz, co jest najgorsze? Jak po kilkunastogodzinnych oględzinach, np. z włamania do hurtowni, wracasz do jednostki sporządzasz dokumentację, a za chwilę jedziesz na śmiertelny wypadek, w którym ofiarami są dzieci. Widziałem dużo i wiele, ale ten widok zawsze mnie załamuje i czuję wtedy straszny ból. Chcę pracować do
65. roku życia i mieć czasami wolne weekendy, święta i miło by było przespać całą noc bez wezwania do jednostki. Nie jestem sam w mojej jednostce, bo w takich warunkach pracuje dużo policjantów. Nie wszyscy, ale dużo. Nie oczekuję szacunku, ale nie chcę by nazywano mnie złodziejem.

Tracer
Byłem policjantem, już jestem emerytem i prawda jest taka, że wszyscy maja dość wariackich przepisów zmieniających się co chwila, kiepskich zarobków oszczędzania na wszystkim. Wszyscy powinni wiedzieć, że oszczędności i takie warunki pracy wpływają źle na człowieka. A policjant też człowiek. Pracując w policji nigdy nie mogłem nigdzie pojechać, bo praca to obowiązek, w dodatku z kiepskimi zarobkami.

Mundurowy
Jestem mundurowym. Ciekaw jestem, jak Ty byś zareagował gdybyś stanął oko w oko w gościem z siekierą, który jest takim frustratem, że na niczym mu nie zależy. Czy od razu dobywasz broni i strzelasz, czy szukasz innego rozwiązania wiedząc, że przepisy o użyciu broni nie są jasno sprecyzowane tak, jak w USA czy innych zachodnich krajach. W takiej sytuacji masz sekundy na podjęcie prawidłowej decyzji, a Prokurator ma tygodnie i miesiące na rozważania, czy była słusznie podjęta. Czy przypadkiem nie można było głośniej krzyknąć na tego frustrata, czy nie można było o jeden strzał ostrzegawczy więcej oddać i podobne wątpliwości. To jest m. in. stresowa sytuacja i takich mogę wymieniać dziesiątki.

Funkcjonariusz
Jestem funkcjonariuszem Służby Więziennej. Tak jak u nas, tak w policji decydującym czynnikiem do podjęcia kroku samobójczego jest mobbing. Przełożeni naciskają, obowiązków z dnia na dzień jest coraz więcej, sterty papierów do wypełnienia i do tego co raz mniej uprawnień. Jak ma być porządek jeśli nie nam odpowiednich narzędzi do jego egzekwowania?

Żona policjanta
Praca policjanta to ciągłe obcowanie z przestępcą bez możliwości odreagowania. Gdy mój mąż "sfiksował" ewidentnie na tle zawodowym, komisja orzekła, że to nie miało związku ze służbą. Psychiatra, u którego się leczył, nie znał procedur policyjnych i nie nazwał właściwie jego choroby. A mąż do psychiatry czy psychologa policyjnego obawiał się pójść, by nie dowiedział się przełożony. Koło się zamknęło.

Cierpik77
Niestety służę, jak to się mówi, w tej formacji. Dla mnie najgłupszą rzeczą jest patrzenie i ciągłe porównywanie z tym, co było w zeszłym roku i dalej, czyli statystyki, tabelki i procenty. Aby się wykazać i żeby było do przodu. Ale nikt nie myśli, że za rok też będzie trzeba złapać jednego więcej, żeby było znowu do przodu. Myślę, że z tego powodu też są załamania, bo nie dajemy rady wyrobić się z tą robotą, a podobno przestępczość w Polsce trochę spadła...

Źródło artykułu:WP Wiadomości
samobójstwośmierćpolicjant
Zobacz także
Komentarze (0)