PolskaTajny proces: detektyw chce przeprosin za "1 mln zł"

Tajny proces: detektyw chce przeprosin za "1 mln zł"

Sąd Rejonowy w Płocku wznowił rozprawę pojednawczą w sprawie z prywatnego aktu oskarżenia detektywa Krzysztofa Rutkowskiego przeciwko Włodzimierzowi Olewnikowi. Podczas niejawnego posiedzenia nie doszło do pojednania między Rutkowskim a Olewnikiem. Oznacza to, że w sprawie rozpocznie się proces. Rutkowski zarzuca Olewnikowi pomówienie, dotyczące wyłudzenia pieniędzy - chodzi o kwotę około miliona złotych.

08.07.2011 | aktual.: 08.07.2011 15:31

Sąd wyznaczył początkowy termin procesu na 31 sierpnia oraz kolejne terminy rozpraw - do końca listopada.

Rutkowski powiedział dziennikarzom, że będzie domagał się od Olewnika przeprosin i odszkodowania. Pełnomocnik Olewnika, mecenas Bogdan Borkowski, zapowiedział, że będzie starał się wykazać, iż jego klient nie pomówił Rutkowskiego, stwierdził jedynie fakty w oparciu o dowody, którymi dysponował.

Posiedzenie miało zostać wznowione 29 czerwca - zostało jednak przeniesione na 8 lipca w związku z niemożnością stawienia się Włodzimierza Olewnika w wyznaczonym wcześniej terminie. Sędzia Małgorzata Komorkowska podtrzymała decyzję o wyłączeniu jawności posiedzenia, powołując się m.in. na ważne interesy prywatne stron.

Według Rutkowskiego chodzi o "szereg wypowiedzi", w których został on pomówiony o wzięcie pieniędzy od Włodzimierza Olewnika, poza kwotą 20 tys. zł zawartą w fakturze wystawionej w październiku 2001 r. za miesięczne usługi detektywistyczne w sprawie porwania Krzysztofa Olewnika, syna Włodzimierza.

Na pierwszym posiedzeniu sądu, 26 maja, wniosek o odroczenie rozprawy pojednawczej złożył pełnomocnik Olewnika mecenas Bogdan Borkowski. Argumentował, że w pierwszej kolejności powinna zostać rozstrzygnięta kwestia statusu Rutkowskiego w śledztwie prowadzonym przez gdańską Prokuraturę Apelacyjną. Prokuratura ta wyjaśnia m.in. nieprawidłowości we wcześniejszym postępowaniu, dotyczącym uprowadzenia w 2001 r. i zabójstwa dwa lata później Krzysztofa Olewnika, w tym także okoliczności podejmowanych wówczas przez policję działań. Rutkowski został wynajęty przez ojca Krzysztofa, Włodzimierza Olewnika po porwaniu syna w celu wykrycia sprawców uprowadzenia.

Borkowski uzasadniał, że do wznowienia posiedzenia pojednawczego sąd zwróci się do gdańskiej prokuratury apelacyjnej o udzielenie informacji o stanie prowadzonych tam postępowań, w tym kiedy prokuratura sporządzi akt oskarżenia i skieruje do sądu i czy wśród osób podejrzanych lub podejrzewanych jest Rutkowski. Sam Rutkowski przyznał, że jest zadowolony z takiej decyzji sądu. Podkreślał, że w sprawie, którą prowadzi gdańska PA, nigdy nie miał statusu osoby podejrzewanej, ani podejrzanej.

Po odroczeniu posiedzenia pojednawczego Rutkowski przyznał, że domaga się od Olewnika przeprosin w mediach, ale gdyby nie doszło do pojednania, co oznaczało będzie rozpoczęcie procesu, będzie również domagał się nawiązki w wysokości 100 tys. zł. Borkowski podkreślał, że Włodzimierz Olewnik "widzi szansę na pojednanie, ale po zakończeniu śledztwa w Gdańsku", ponieważ będą tam zapadały merytoryczne decyzje "również co do dowodów obciążających pana Krzysztofa Rutkowskiego".

Oskarżenie Rutkowskiego wobec Olewnika wniesione pod koniec 2009 r. dotyczy art. 212 i 216 paragraf 2 Kodeksu karnego. Chodzi o zarzut pomówienia osoby o postępowanie, które może ją poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu, a także o zarzut znieważenia za pomocą środków masowego komunikowania. Zarzuty te zagrożone są karą grzywny, ograniczenia wolności lub więzienia do lat dwóch.

Olewnik, zeznając w listopadzie 2009 r. przed sejmową komisją śledczą, badającą sprawę uprowadzenia i zabójstwa jego syna, oświadczył, że ma dowody na to, iż Rutkowski przyczynił się do wyłudzenia od niego miliona zł. Powołał się na zasłyszaną rozmowę między Rutkowskim a człowiekiem z jego biura, z której miało wynikać, że detektyw o wszystkim wiedział. Z kolei Rutkowski zaprzeczył, by chodziło o milion zł, a pieniądze wyłudzał informator agencji detektywistycznej Andrzej K., który został skazany za to w 2008 r. przez sąd w Płocku na trzy lata pozbawienia wolności. Rutkowski zapewnia, że Andrzej K. nie był nigdy pracownikiem jego agencji, a sami pracownicy mieli zakaz kontaktowania się z nim.

Prywatny akt oskarżenia Rutkowskiego przeciwko Olewnikowi wpłynął do Sądu Rejonowego w Sierpcu w listopadzie 2009 r. Ten zdecydował o przeniesieniu sprawy do Sądu Rejonowego w Płocku, który z kolei przekazał sprawę do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia. Ostatecznie sprawa ponownie trafiła do płockiego sądu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)