"Rzeczpospolita" zauważa zwiększony popyt na ginące zawody. Kaflarze, kołodzieje, rymarze czy bednarze mają znów pełne ręce roboty. Wraz ze wzrostem zamożności rośnie zapotrzebowanie na uprząż, siodła, wyroby kowalskie czy ręcznie wytwarzane produkty z gliny.