Obywatelka Polski przyjechała na Wyspy, gdzie miała pracować jako gospodyni domowa. Po przybyciu do nowego miejsca zamieszkania przekonała się, że padła ofiarą współczesnego niewolnictwa. Musiała pracować przez siedem dni w tygodniu, spać w szopie, nie otrzymywała żadnego wynagrodzenia. Jej dramat zakończył się dopiero po pięciu latach.