Niedługo będziemy obchodzili rocznicę obalenia muru berlińskiego. Rocznicę dla nas ważną, bo stanowiącą koniec zimnej wojny w Europie. Ta w Azji kończy się dopiero teraz, wraz z szansami na zjednoczenie Korei Południowej z Północną. W obu wypadkach, i u nas i tam, decydujący był kontekst geopolityczny. W Europie - oczekiwana przez Sowietów groźba lokalnego ataku nuklearnego i ich odpowiedź w postaci doktryny "obrony przez atak" (konwencjonalny). Ryzyko owej strategii podzieliło elity w Moskwie. Ich część, pragnąca uniknąć kolizji, zaproponowała rozwiązanie polityczne - neutralizację Europy Środkowej i zjednoczenie Niemiec. Oferta ta padła już w 1985 roku (Gromyko w Wiedniu). Jednak stracono parę lat, bo i Zachód bał się zbyt silnych Niemiec i lokalne komunistyczne nomenklatury musiały wprzód przygotować sobie miękkie lądowanie ("kapitalizm polityczny" - owo słynne "uwłaszczenie się").