Huragan Irene, który paraliżuje wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych, dotarł nad Nowy Jork. Bardzo silny wiatr wieje na Manhattanie, dzielnicy finansowej zagraża powódź. Świadkowie mówią, że metropolia wygląda jak wymarła, około 370 tysięcy osób opuściło swoje domy. Szczególnie narażone na zalanie są tereny w okolicy Wall Street i na Coney Island. Nie działa komunikacja publiczna. Żywioł zabił na wschodnim wybrzeżu USA co najmniej dziewięć osób. Według prognoz prędkość wiatru może przekroczyć 80 kilometrów na godzinę, w porywach nawet do prawie 130 kilometrów na godzinę.