Reanimowaliśmy z mężem na zmianę. Na filmach zawsze krzyk, a u nas cisza. Uciskam, patrzę na nieprzytomnego Olka i nagle do mnie dociera. Przed chwilą miałam dwóch synów. Teraz mam jednego.
- Hania i Zosia zdążyły mnie już poznać. Mam nadzieję, że młodsze córki też mnie zapamiętają. Po diagnozie zadałem sobie pytanie: czy zobaczę, jak robią pierwsze kroki? - opowiada Marek Rapacz, chorujący na nowotwór dróg żółciowych.
Pogodził się, że nie odkryje swojej tożsamości z poprzedniego życia. Ma już imię, nazwisko i pesel. Za to brakuje kogoś, z kim mógłby czasem wypić kawę.