To cud. Przeżyłem, bo byłem bardzo ciężki,
miałem siłę, ja tak myślę. Z tyłu siedziałem. Wszyscy, którzy
siedzieli wokół mnie, zginęli - mówił Józef Mordas ze
Stargardu Szczecińskiego, uczestnik tragicznej pielgrzymki, który
wrócił w poniedziałek przed północą specjalnym samolotem z
Grenoble.