Szukają zarażonych
Po nagłej śmierci trzydziestolatka ze
Szczecina, sanepid rozpoczął epidemiologiczne śledztwo. Sprawdzono
już ponad 60 osób, które miały kontakt ze zmarłym. U żadnej z nich
nie stwierdzono objawów podobnych do tych, które wystąpiły u
zmarłego mężczyzny - pisze "Głos Szczeciński".
Lista osób pozostających do sprawdzenia jest jednak jeszcze długa. Jeżeli ktoś wyjedzie do innego województwa, zajmie się tym tamtejsza lokalna stacja sanitarno-epidemiologiczna. Jako przyczynę śmierci trzydziestolatka bierze się pod uwagę posocznicę lub którąś z chorób tropikalnych. Na razie, jak wynika z oświadczenia dyrektora szpitala przy ul. Arkońskiej, wiadomo, że nagła śmierć mężczyzny nastąpiła wskutek niewydolności narządów i kłopotów z krzepnięciem krwi.
Trzydziestolatek trzy tygodnie temu wrócił z wycieczki z Kenii. Przebywał tam z rodziną. Pierwszymi objawami choroby były wysoka temperatura i ogólne osłabienie. Mężczyzna trafił do szczecińskiego szpitala w poniedziałek wieczorem. Zmarł dwa dni później. W środę przeprowadzono sekcję zwłok i pobrano materiały do dalszych badań. Nieoficjalnie gazeta dowiedziała się, że próbki zostały przesłane do trzech niezależnych ośrodków badawczych w Polsce. Wyniki mają być znane w przyszłym tygodniu.
Na wyniki badań i ostateczną diagnozę dotyczącą przyczyny śmierci mężczyzny czeka także Centrum Zarządzania Kryzysowego w Urzędzie Wojewódzkim. To może być jakaś choroba tropikalna. Dopiero jak poznamy przyczynę śmierci mężczyzny, zapadną decyzje, co dalej należy robić - mówi Andrzej Stryczyński z Wydziału Zarządzania Kryzysowego UW.