Afera w studiu o szpital w Koninie. Dyrektorka zabrała głos
Szpital w Koninie nie będzie odsyłał pacjentów do innych placówek, mimo problemów z rozliczeniami z NFZ – zapewniła dyrektorka Krystyna Brzezińska. To pokłosie afery w telewizji w tej sprawie i oburzających słów europosła KO Michała Szczerby, które wpadły w programie. Polityk już przeprosił, a placówka uspokaja.
Co musisz wiedzieć?
- Co się dzieje? Szpital w Koninie zmaga się z problemami finansowymi związanymi z nadwykonaniami, ale nie zamierza odsyłać pacjentów do innych ośrodków.
- Gdzie i kiedy? Problemy dotyczą Oddziału Onkologicznego, a sytuacja została omówiona podczas konferencji prasowej w czwartek.
- Dlaczego? Dyrekcja liczy na uzupełnienie braków finansowych przez NFZ we wrześniu.
We wtorek naczelna pielęgniarka Maria Wróbel poinformowała PAP, że szpital czasowo wstrzymał przyjęcia na Oddział Onkologiczny z powodu rozliczeń z NFZ. Dzień później rzeczniczka wielkopolskiego oddziału Funduszu Maria Żbikowska przekazała, że szpital otrzymuje co miesiąc środki na chemioterapię i programy lekowe. W pierwszym półroczu NFZ wypłacił ponad 17 mln zł oraz ponad 2,1 mln zł za nadwykonania.
Skandaliczne słowa Michała Szczerby. Polityk już przeprosił
Michał Szczerba, europoseł KO, w programie Polsat News komentując sprawę zasugerował, że rozwiązanie problemu jest proste - pacjenci muszą szukać innych szpitali wokół Konina. Jego słowa wywołały oburzenie, zareagowała też prowadząca program Agnieszka Gozdyra.
W czwartek rano Michał Szczerba opublikował przeprosiny w mediach społecznościowych, przyznając, że jego słowa były niewłaściwe.
Deklaracja dyrektor szpitala w Koninie
Do sprawy ostatecznie odniosła się dyrekcja szpitala. Zapewniła poważnie chorych, że nie zostaną bez opieki. – Deklarujemy, że nie będziemy odsyłać do innych ośrodków. Przyjmiemy wszystkich, także nowych pacjentów, niezależnie od sytuacji finansowej – powiedziała w czwartek Brzezińska na konferencji prasowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawa szpitala w Koninie. "Trzeba to wyjaśnić natychmiast"
Dyrektorka podkreśliła, że chorzy kierowani do Oddziału Onkologicznego poddawani są wstępnej kwalifikacji przez lekarzy. – W zależności od stanu zdrowia trafiają do programów lekowych, na chemioterapię lub diagnostykę pogłębioną – wskazała. Jak dodała, przyjęcia odbywają się regularnie.
Wyjaśniła, że pacjentom przekazywano informacje o ośrodkach, w których mogliby szybciej rozpocząć leczenie. – Jeżeli nasze możliwości się kończyły, proponowaliśmy inne miejsca, aby ułatwić znalezienie pomocy – stwierdziła.
Brzezińska przyznała, że to ona podjęła decyzję o czasowym wstrzymaniu przyjęć. – Z mojej wiedzy wynika, że nikt nie poniósł z tego powodu szkody – dodała.
Dyrektorka podała, że od stycznia do lipca szpital leczył 4280 pacjentów, średnio 600 miesięcznie. Na 20 sierpnia w placówce przebywało 385 osób. W tym czasie zakwalifikowano też 69 pacjentów pierwszorazowych.
Szpital zanotował nadwykonania w chemioterapii i programach lekowych. NFZ wypłacił już ok. 2 mln zł za pierwszy kwartał, ale placówka nadal czeka na ponad 4 mln zł za kolejne miesiące. – Te nadwykonania pojawiają się co roku, fundusz zazwyczaj je pokrywa. W tym roku po raz pierwszy nastąpiło opóźnienie – tłumaczyła Brzezińska.
Szpital w Koninie przyjmuje nowych pacjentów
Szpital od stycznia do lipca tego roku prowadził leczenie 4280 pacjentów, a na dzień 20 sierpnia leczonych było 385 osób. Mimo trudności finansowych, placówka kontynuuje przyjmowanie nowych pacjentów, licząc na wsparcie ze strony NFZ.
Dodała, że NFZ obiecał uzupełnić środki, dlatego zdecydowano o nieodsyłaniu pacjentów, choć może to obciążyć budżet szpitala. Z rozmów z Funduszem wynika, że pieniądze mogą trafić do placówki we wrześniu. – Ciągle będzie ich brakowało, bo nie da się przewidzieć, ilu pacjentów potrzebuje opieki. To niedoszacowanie nie wynika ze złej woli – oceniła.
Szpital w Koninie realizuje obecnie program naprawczy na lata 2024–2026. Po latach strat ubiegły rok zakończył z zyskiem ponad 482 tys. zł. Na koniec 2024 r. zobowiązania długoterminowe wyniosły prawie 17,6 mln zł.