Szefowie MTK pozostaną w areszcie
Trzej szefowie Międzynarodowych Targów
Katowickich (MTK), podejrzani o przyczynienie się do katastrofy
hali wystawowej, w której zginęło 65 osób, pozostaną w areszcie -
zdecydował Sąd Okręgowy w Katowicach, odrzucając zażalenie
obrony na ich aresztowanie. Decyzja sądu jest prawomocna.
Przewodniczący składu orzekającego, sędzia Jan Kurpas, argumentował, że nie wygasły przesłanki wskazujące na konieczność aresztowania podejrzanych. Chodzi przede wszystkim o duże prawdopodobieństwo popełnienia przez nich zarzucanych czynów, zagrożenie wysoką karą (do ośmiu lat więzienia) oraz możliwość ewentualnego utrudniania postępowania karnego w tej sprawie.
23 lutego katowicki Sąd Rejonowy aresztował na trzy miesiące dyrektora technicznego Targów Adama H. oraz dwóch członków zarządu Targów - obywatela nowozelandzkiego Bruce'a R. i Ryszarda Z. Ten ostatni po tragedii złożył rezygnację ze stanowiska.
Rozpatrując zażalenie na aresztowanie Bruce`a R., sąd wziął pod uwagę również fakt, że jest on cudzoziemcem, istnieje więc groźba jego wyjazdu za granicę. Nie zgadzają się z tym obrońcy, którzy podkreślali, że podejrzany od początku ściśle współpracuje z organami ścigania. Wnioskowali o zmianę środka zapobiegawczego wobec niego - na m.in. 150 tys. zł poręczenia majątkowego.
Czy nie ma innych środków zapobiegawczych? Czy nie ma możliwości oddania paszportu? Przecież to właśnie ten podejrzany wrócił 12 lutego z zagranicy; to ten podejrzany (...) zwołał zebranie i nakazał wszystkim pracownikom, aby mówili prawdę. I jemu się teraz zarzuca, że ponieważ jest cudzoziemcem, to może wyjechać? - komentował jeden z obrońców, Joachim Rassek.
Dodał, że jest zaskoczony uzasadnieniem decyzji sądu. Mamy złe prawo, złą procedurę karną, ale wrażliwością sędziów możemy to zmienić. Niestety, w dniu dzisiejszym sąd takiej wrażliwości nie okazał - powiedział.
Pozostali obrońcy nie chcieli komentował decyzji sądu, czekając na jej pisemne uzasadnienie. Kolejne wnioski w sprawie zwolnienia swoich klientów z aresztu będą mogli podjąć w drugiej połowie maja, gdy minie trzymiesięczny termin aresztowania. Za Adama H. poręczenie osobiste zadeklarował - jak ujawnił jego obrońca, mec. Jan Kowalik - biskup ewangelicko-augsburski diecezji katowickiej, Tadeusz Szurman. Nie było propozycji poręczenia ani majątkowego, ani osobistego za Ryszarda Z.
Zadowolenie z decyzji sądu wyraził prokurator Emil Melka. Jak powiedział, fakt, że sąd najpierw odroczył decyzję w tej sprawie o tydzień, a w środę przez kilka godzin zastanawiał się nad werdyktem, świadczy o wnikliwej i rzetelnej ocenie argumentów. Prokurator powiedział, że ewentualny wniosek o przedłużenie aresztu dla szefów MTK będzie wynikał z toku prowadzonego śledztwa.
Prokurator ujawnił, że w toku śledztwa przyjęto dziesięć wersji śledczych, z których każda może być prawdziwa lub nie. Nie wykluczył, że - w miarę postępów śledztwa - zarzuty w tej sprawie mogą być postawione kolejnym osobom. Materiałem pomocniczym dla prokuratury będą m.in. ustalenia specjalnej komisji rządowej, która wskazała na błędy i naruszenia prawa zarówno w fazie projektowania i budowy, jak i użytkowania zawalonej hali.
Jak dotąd Prokuratura Okręgowa w Katowicach zarzuciła szefom MTK umyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy oraz nieumyślne doprowadzenie do niej, czego skutkiem była śmierć 65 osób, obrażenia ciała u ponad 140 oraz zniszczenie mienia dużej wartości.
Zdaniem prokuratury, podejrzani wiedząc o naruszeniu konstrukcji hali wystawowej i zalegającej na dachu pokrywy śnieżnej, dochodzącej do 70 cm, nie wyłączyli hali z eksploatacji, nie odwołali zaplanowanej w niej wystawy, nie nakazali odśnieżenia dachu oraz nie przeprowadzili zaleconych im konsultacji z projektantem hali. Dach hali runął 28 stycznia. Trwała tam wówczas wystawa gołębi pocztowych.
Komisja, powołana przez Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego, ustaliła, że przyczyną katastrofy były błędy projektowe, konstrukcyjne i zalegający na dachu śnieg. Według komisji, halę zaprojektowano z wieloma wadami konstrukcyjnymi. Konstrukcja nie spełniała norm i wymagań projektowania, co wpłynęło na gwałtowny przebieg katastrofy. Bezpośrednią przyczyną tragedii była utrata nośności głównych elementów konstrukcji, m.in. wiązarów i słupów. Druga przyczyna to przeciążenie śniegiem. W czasie wizji lokalnych komisja stwierdziła niestaranność montażu konstrukcji hali.