Szef policji ukrywał część swojej wiedzy?
Dwaj prokuratorzy, którzy zeznawali
przed kieleckim sądem w procesie gen. Antoniego Kowalczyka,
powiedzieli, że były komendant główny policji podczas prowadzonego
przez nich śledztwa w sprawie tzw. przecieku starachowickiego
"ukrywał część swojej wiedzy".
10.05.2005 | aktual.: 10.05.2005 16:58
Fałszywe zeznania
Kowalczyk jest oskarżony o niedopełnienie obowiązku służbowego i składanie fałszywych zeznań w śledztwie dotyczącym przecieku tajnych informacji o akcji Centralnego Biura Śledczego 26 marca 2003 r. w Starachowicach, skierowanej przeciw tamtejszym przestępcom.
Obaj świadkowie - Mariusz Krasoń i Krzysztof Zimoński - prowadzili w sprawie przecieku starachowickiego śledztwo przeciw trzem posłom: Andrzejowi Jagielle, Henrykowi Długoszowi i Zbigniewowi Sobotce. Ówczesny komendant główny policji - gen. Kowalczyk - zeznawał jako świadek.
Odpowiadając podczas wtorkowej rozprawy na liczne pytania obrońcy oskarżonego generała, prokuratorzy wyjaśnili, że Kowalczyk był przesłuchiwany aż sześć razy, ponieważ materiał dowodowy uzyskiwany od innych osób wymagał weryfikowania. Ponownie przesłuchiwany generał za każdym razem ujawniał nowe informacje, o których wcześniej nie mówiło - oświadczył prok. Krasoń, który czterokrotnie słuchał zeznań Kowalczyka.
Wątpliwości
W związku z wątpliwościami co do prawdomówności szefa policji, ostatecznie postanowiono wyłączyć z materiału dowodowego wątek generała i skierować go do odrębnego postępowania - oznajmił Krasoń. Zapewnił przy tym, że sam układał plan śledztwa, że nikt nie wywierał na niego nacisku i że jego decyzje były suwerenne.
Prok. Zimoński dodał, że każde przesłuchanie gen. Kowalczyka w zamierzeniach miało być ostatnie, lecz w toku analizy wzajemnie ze sobą powiązanych treści zeznań innych osób pojawiały się kolejne pytania, które należało zadać komendantowi głównemu policji.
Według Zimońskiego, Kowalczyk przekazał szerszą wiedzę o akcji planowanej w Starachowicach ówczesnemu wiceministrowi spraw wewnętrznych i administracji Zbigniewowi Sobotce, podczas spotkania-konsultacji kandydatury na stanowisko szefa jednej z komend wojewódzkich policji.
W niejawnej części wtorkowej rozprawy złożył zeznania policjant CBŚ; jego przesłuchanie zostało utajnione, ponieważ dotyczyło materiału dowodowego objętego tajemnicą służbową.
Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 24 maja.
Wyciek Kowalczyka
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie zarzuciła Kowalczykowi, że jako komendant główny policji nie poinformował prokuratury o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, czyli o wycieku tajnych informacji z MSWiA o planowanej akcji policji przeciw m.in. starachowickim samorządowcom. Drugi z zarzutów dotyczy wielokrotnego składania fałszywych zeznań i zatajania prawdy w Prokuraturze Okręgowej w Kielcach podczas śledztwa w sprawie "przecieku".
W tej sprawie Sąd Okręgowy w Kielcach w styczniu 2005 r. skazał byłego wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Zbigniewa Sobotkę (zawiesił członkostwo w klubie SLD) na 3,5 roku pozbawienia wolności, posła Henryka Długosza (dawniej SLD, obecnie niezrzeszony) na 2 lata, a posła Andrzeja Jagiełłę (dawniej SLD, obecnie Koło Polskie Stronnictwo Gospodarcze) na 1,5 roku. Wyroki nie są prawomocne.