PolskaSzef MON przesłuchany ws. Nangar Khel

Szef MON przesłuchany ws. Nangar Khel

Prokuratura wojskowa zajmująca się sprawą ostrzelania przez polskich żołnierzy wioski Nangar Khel w Afganistanie przesłuchała ministra obrony narodowej (na jego własną prośbę). Żadne szczegóły przesłuchania nie zostały ujawnione. Wcześniej Bogdan Klich zapowiadał przekazanie prokuratorze informacji, które uzyskał od amerykańskiego dowódcy 4. grupy bojowej w Afganistanie płk. Martina Shuitzera.

Szef MON przesłuchany ws. Nangar Khel
Źródło zdjęć: © PAP

18.02.2008 | aktual.: 18.02.2008 20:43

Bogdan Klich spotkał się z Martinem Shuitzerem w połowie grudnia ubiegłego roku w bazie Sharana. Pułkownik - jak relacjonował wtedy minister - miał ocenić, że akcja żołnierzy, w wyniku której zginęło kilkoro cywili, była "błędem", a nie "działaniem kryminalnym".

Schuitzer zapewnił wtedy Klicha, że jest gotów zeznawać przed polskim prokuratorem, jeśli będą dopełnione procedury - czyli jeśli polski rząd wystąpi w tej sprawie do stosownych władz amerykańskich.

Mogę powtórzyć to, co mówi płk Schuitzer - "to był błąd tego, kto wydał rozkaz" - powiedział wtedy szef MON. Nie chciał jednak ujawnić, kto miałby rozkaz wydawać.

Amerykański pułkownik wskazywał, że ich wojskom co miesiąc zdarzają się dwa - trzy podobne incydenty, podczas gdy polscy żołnierze odnotowali zaledwie jeden taki przypadek w ciągu wielu miesięcy afgańskiej misji.

W ubiegłym tygodniu wojskowi prokuratorzy w związku z zajściem w Nangar Khel przesłuchali w charakterze świadka byłego szefa MON Aleksandra Szczygłę. Spotkanie odbyło się w Warszawie i trwało ok. dwóch godzin. Szczygło, dziś poseł PiS i wiceprzewodniczący sejmowej komisji obrony, nie chciał wypowiadać się na temat jego przebiegu. Udzieliłem wszelkich informacji, które znam - powiedział wtedy były szef MON.

W sprawie ostrzału wioski Nangar Khel przesłuchano już kilkadziesiąt osób, wśród nich także m.in. dowódcę I zmiany PKW w Afganistanie gen. Marka Tomaszyckiego (Klich przeniósł go do rezerwy kadrowej do czasu wyjaśnienia sprawy) i dowódcę Wojsk Lądowych gen. Waldemara Skrzypczaka.

We wtorek Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował o przedłużeniu o trzy miesiące - do 13 maja - aresztu wszystkim siedmiu żołnierzom, podejrzanym w związku z ostrzelaniem afgańskiej wioski. Ich obrońcy żołnierzy zapowiedzieli złożenie zażaleń do Izby Wojskowej Sądu Najwyższego.

Podejrzani to żołnierze z 18. bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego - kpt. Olgierd C., ppor. Łukasz B., chor. Andrzej O., plut. Tomasz B. oraz starsi szeregowi Damian L., Robert B. i Jacek J. Sześciu z nich prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, siódmemu - ataku na niebroniony obiekt cywilny.

Do ostrzału wioski Nangar Khel doszło 16 sierpnia ub. roku. Na miejscu zginęło kilkoro cywili, wśród nich kobiety i dzieci. Faktycznego przebiegu zajścia oficjalnie nikt nie potwierdził; sprawa jest utajniona.

Według relacji medialnych, zeznania żołnierzy i dowódcy bazy Wazi Khwa są sprzeczne. Próbują oni nawzajem obarczać się odpowiedzialnością. Jedna z wersji zakłada, że żołnierze mieli informacje o współpracy mieszkańców Nangar Khel z talibami, a inna kładzie nacisk na rzekomo wadliwe działanie moździerza i amunicji, z której ostrzelano wioskę. Niektórzy wojskowi sugerują, że mógł istnieć związek między zajściem i konfliktem, który w ocenie części żołnierzy pierwszej zmiany kontyngentu istniał pomiędzy dowódcą gen. Tomaszyckim, a szefem SKW w Afganistanie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)