Szczyt nietaktu Trumpa. Przypomniał władzom Portoryko o miliardach dolarów długu

Portoryko niemal nie ma dostępu do energii elektrycznej. Pokazuje to wyraźnie zdjęcie opublikowane przez NASA, na którym widać wyspę nocą przed przejściem huraganu Maria i o tej samej porze 25 września. Po kataklizmie niemal jedynym jasnym punktem na mapie kraju jest stolica San Juan. Dodatkowo mieszkańcy Portoryko nie mają dostępu do wody pitnej i leków.

- Portoryko jest częścią Stanów Zjednoczonych i musimy podjąć błyskawiczne działania - mówił w rozmowie z CNN gubernator Ricardo Rossello. Portoryko to wolny kraj nieinkorporowany do Stanów Zjednoczonych. Mieszkańcy wyspy są obywatelami USA i mogą bez przeszkód osiedlać się na terytorium Stanów. Gubernator Portoryko uważa, że w obecnej sytuacji amerykański Kongres powinien odpowiedzieć "konkretem, którego mieszkańcy wyspy najbardziej potrzebują".

W poniedziałek wieczorem do sytuacji w Portoryko odniósł się sam Donald Trump. Prezydent Stanów Zjednoczonych napisał na Twitterze, że "żywność, woda i leki są priorytetem dla mieszkańców wyspy" i dodał, że ich transport przebiega pomyślnie.

Jednocześnie Trump zaznaczył, że Portoryko miało olbrzymie zobowiązania finansowe wobec USA jeszcze przed nadejściem huraganu Maria. Dodał, że kraj musi spłacić bankom i Wall Street zaciągnięte kredyty.

- Teksas i Floryda radzą sobie świetnie, ale Portoryko ma ogromne kłopoty - zaznaczył prezydent USA.

Po przejściu huraganu Maria region Karaibów znalazł się w dużych tarapatach. Stany Zjednoczone wysłały do Portoryko i Wysp Dziewiczych ok. 10 tys. wolontariuszy, którzy pomagają mieszkańcom poszkodowanych terenów. Gubernator Portoryko przestrzegł, że zbyt wolna odbudowa kraju może wywołać efekt trudnej do opanowania emigracji mieszkańców jego kraju do USA. W Portoryko żyje obecnie ok. 3,4 mln ludzi.