Szczątki w jeziorze Pluszne odnalezione w ub. roku i w 1999 r. to ta sama osoba. Nowy trop ws. niesłusznie skazanego Jacka Wacha
• Wyłowione we wrześniu ub. roku z jeziora Pluszne pod Olsztynem szczątki ludzkie należą do tego samego człowieka, którego fragmenty ciała odnaleziono w tym miejscu przed 17 laty - wykazały badania
• Jako sprawcę zabójstwa mylnie wskazano wtedy Jacka Wacha
13.07.2016 | aktual.: 13.07.2016 15:04
Przeprowadzone badania genetyczne szczątków wykazały, że należą one do tej samej osoby, której szczątki wyłowiono wcześniej - poinformowała Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie, prowadzącej śledztwo w tej sprawie.
Popakowane w foliowe torby ludzkie szczątki nurkowie wyłowili z jeziora Pluszne pod Olsztynem we wrześniu ub. roku w ramach śledztwa, które wówczas prowadziła Prokuratura Okręgowa w Olsztynie. Odnalezione szczątki przesłano do Zakładu Medycyny Sądowej w Gdańsku, aby sprawdzić, czy należą one do tej samej osoby, której fragmenty ciała wyłowiono z jeziora Pluszne w 1999 r.
W październiku śledztwo przekazano do Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Tożsamość osoby, do której należały szczątki wyłowione w 1999 r., prokuratura ustaliła, ale jej nie ujawnia. Prokuratorzy z Olsztyna - jeszcze przed przeniesieniem sprawy do Lublina - przyznawali, że to fragmenty ciała olsztyńskiego gangstera o pseudonimie "Bocian". Prokurator Kępka nie potwierdziła tej informacji.
W 1999 r. uznano, że wyłowione z jeziora Pluszne fragmenty ludzkich zwłok, zapakowane w foliowe torby, należą do Tomasza S. Za jego zabójstwo na dożywocie został skazany Jacek Wach. Jednak po 15 latach do zabicia Tomasza S. przyznał się ktoś inny (Wiesław S.) i wskazał miejsce ukrycia jego zwłok - w lesie, niedaleko jeziora Pluszne.
Sprawę udziału w zabójstwie Tomasza S. innych osób, oprócz Wiesława S., bada również lubelska prokuratura. Do zbrodni miało dojść w okresie od kwietnia do czerwca 1999 r. Śledztwo prowadzone jest w sprawie. Nikomu nie przedstawiono jeszcze zarzutów.
"Zostałem wrobiony przez policjantów i prokuratorów"
W związku z niesłusznym oskarżeniem Jacka Wacha o morderstwo Sąd Najwyższy uchylił mu karę dożywocia i nakazał ponowne rozpoznanie sprawy zabójstwa Tomasza S. oraz roli, jaką w tej zbrodni odegrał Wach. Sprawa miała być ponownie rozpatrzona przez Sąd Okręgowy w Olsztynie, ale zaplanowana na maj rozprawa w tym procesie została zdjęta z wokandy.
Rzecznik prasowy olsztyńskiego Sądu Okręgowego sędzia Olgierd Dąbrowski-Żegalski informował wtedy, że powodem zdjęcia było złożenie przez sędziów wniosków o wyłączenie z rozpoznania tej sprawy.
Decyzje olsztyńskich sędziów wiążą się z wnioskiem dowodowym złożonym przez obrońcę Jacka Wacha, który wniósł o przesłuchanie w charakterze świadków kilku prokuratorów i wyjawił, że chce sprawdzić, czy w trakcie śledztwa dotyczącego Wacha nie doszło do popełnienia przez nich przestępstw urzędniczych. Ponieważ sędziowie z tymi prokuratorami na co dzień współpracują, odmawiają ponownego sądzenia Wacha. Swoje odmowy argumentują koniecznością zachowania bezstronności. W tej sytuacji rozpoznanie sprawy Wacha może być przeniesione poza okręg olsztyński.
Jacek Wach od początku nie przyznawał się do zabójstwa Tomasza S. i podnosił, że w sprawę został "wrobiony" przez policjantów i prokuratorów.