Szaleństwa w lany poniedziałek mogą grozić wysokim mandatem, a nawet więzieniem
Oblewanie wodą w lany poniedziałek to stara tradycja. Jednak za szaleństwa można słono zapłacić. Mandat może wynieść nawet 500 zł, a nawet skutkować karą pozbawienia wolności.
Jak przypomina "Dziennik Zachodni", za nieodpowiedzialne zachowania oraz naruszenie przepisów grozi odpowiedzialność karna, prawna lub cywilna. Możemy zapłacić nawet 500 zł mandatu, a nawet trafić na rok do więzienia. Dziennik wylicza, za co możemy zostać ukarani.
- oblanie wodą może być uznane za naruszenie nietykalności osobistej - mandat do 500 zł, a nawet rok więzienia
- wdzieranie się na czyjąś posiadłość czy do nieruchomości, aby oblać go wodą, jest przestępstwem naruszenia miru domowego - grozi za to mandat do 500 zł, a nawet rok więzienia
- za oblanie rowerzysty lub jadącego samochodu możemy zapłacić do 500 zł kary
- za rzucanie woreczkami, pojemnikami z wodą lub wylewanie wody przez okno również zapłacimy 500 zł mandatu
- za zniszczenie ubrania lub innej rzeczy zapłacimy odszkodowanie
Lany poniedziałek. Skąd ta tradycja?
W tradycji ludowej poniedziałek wielkanocny znany jest jako śmigus-dyngus albo lany poniedziałek.
Dr Katarzyna Waszczyńska, powołując się m.in. na książkę Barbary Ogrodowskiej "Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne", powiedziała PAP, że zwyczaj ten jest być może powiązany z terenami niemieckimi lub niemieckimi osadnikami, którzy przybywali na ziemie polskie. Świadczyć mogą o tym ich nazwy, które są właśnie takiego pochodzenia.
- Ogólnie nie przypisuje się go konkretnemu obszarowi, ale koncentruje na powiązaniach z czasami przedchrześcijańskimi lub ich pozostałościami - wiary w czerpanie z budzącej się przyrody i wody życiodajnej siły - stąd gałązki zielone (do smagania) i polewanie wodą - wskazała.
Pierwsze wzmianki źródłowe o śmigusie-dyngusie pochodzą z XV w. - z ustawy synodu poznańskiego "Dingus prohibetur" z 1420 r. - zakazującej tych zwyczajów pogańskich.
Źródło: Dziennik Zachodni/PAP