Syria: alarm uruchomił system obrony. Izrael nie przyznaje się do ataku
Syryjskie media poinformowały w nocy o ataku rakietowym na ich bazy lotnicze, którego miało dokonać izraelskie lotnictwo. Jak podaje agencja dpa, uruchomienie systemu obrony przeciwrakietowej spowodował fałszywy alarm.
Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, eksplozje było słychać w miejscowości Szajrat w prowincji Hims, gdzie znajdują się trzy syryjskie bazy lotnicze. Syryjska agencja prasowa SANA podała, że obrona przeciwlotnicza przechwyciła wiele rakiet.
Władze kraju określiły incydent jako "atak", jednak nie sprecyzowały kto dopuścił się agresji. Według nieoficjalnych informacji, akcję miały przeprowadzić siły powietrzne Izraela. Tel-Awiw zdementował te doniesienia. Do ataku nie przyznają się także Stany Zjednoczone.
Jak informuje niemiecka agencja dpa - powołując się na syryjskie koła wojskowe - eksplozje to najprawdopodobniej rezultat fałszywego alarmu, który uruchomił syryjski system obrony przeciwlotniczej.
Zobacz także: Świat z Trumpem jest bezpieczniejszy? Witold Waszczykowski: zależy gdzie
Siły Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji w sobotę przeprowadziły serię nalotów na ośrodek naukowo-badawczy w Damaszku, zajmujący się technologią broni chemicznej, oraz składy znajdujące się na zachód od miasta Hims. Była to odpowiedź na atak chemiczny, którego 7 kwietnia w Dumie pod Damaszkiem dokonały siły Baszara al-Assada.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl