Synod: 3 punkty dokumentu bez aprobaty większości
Trzy z 62 punktów dokumentu końcowego synodu biskupów na temat rodziny, dotyczące rozwodników i homoseksualistów, nie uzyskały w sobotnim głosowaniu kwalifikowanej większości dwóch trzecich głosów, tylko zwykłą - podał Watykan. Pozostają one otwarte - wyjaśniono.
Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi wyjaśnił, że te sporne kwestie nie spotkały się z "szeroką aprobatą". Z kolei przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Stanisław Gądecki mówi, że punkty te zostały "odrzucone".
Papież Franciszek postanowił jednak opublikować całość dokumentu-sprawozdania z obrad i w pełnej formie wysłać go do konferencji episkopatów poszczególnych krajów.
Watykaniści zwracają uwagę na to, że głosowania ujawniły głębokie podziały wśród biskupów wobec najbardziej kontrowersyjnych kwestii. Zaznaczają, że nawet jeśli sporne punkty z technicznego punktu widzenia nie otrzymały większości kwalifikowanej, to pozostają przedmiotem dyskusji.
Agencja Ansa podaje, że wszystkie 62 punkty otrzymały w głosowaniach 90 procent poparcia wszystkich 183 ojców synodalnych.
Punkt 52, który poparło 104 biskupów przy sprzeciwie 74, co oznacza tylko zwykłą większość, relacjonuje dyskusje na temat możliwości dopuszczenia osób rozwiedzionych pozostających w nowych związkach do sakramentów pokuty i eucharystii. Podkreślono, że podczas gdy niektórzy biskupi opowiedzieli się za zachowaniem obecnej dyscypliny, inni są zwolennikami dopuszczenia rozwodników do komunii w ściśle określonych warunkach. "Ewentualne dopuszczenie do sakramentów musiałoby zostać poprzedzone przez proces pokuty pod kierunkiem biskupa diecezjalnego. Kwestia musi zostać jeszcze pogłębiona, z uwzględnieniem rozróżnienia między obiektywną sytuacją grzechu a okolicznościami łagodzącymi" - głosi ten punkt. Dalej mowa w nim jest o potrzebie dalszego pogłębienia tej kwestii.
Punkt następny dotyczy propozycji tzw. komunii duchowej dla rozwodników w nowych związkach. Odnotowano w nim wątpliwości, dlaczego nie mogliby oni zatem przystępować do komunii sakramentalnej. Wynik głosowania nad tą sprawą to 112 głosów na tak i 64 przeciw.
Poważne kontrowersje i podziały wywołał punkt dotyczący osób o orientacji homoseksualnej oraz uwagi duszpasterskiej wobec nich w świetle nauczania Kościoła. Zyskał on aprobatę 118 uczestników obrad przy 62 głosach sprzeciwu. Głosi on że "nie istnieje żadna podstawa, by upodabniać lub stwierdzić analogie, nawet odległe, między związkami homoseksualnymi a Bożym planem wobec małżeństwa i rodziny". Położono natomiast nacisk na to, że należy unikać wobec homoseksualistów wszelkiej "niesprawiedliwej dyskryminacji".
Odnosząc się do tych głosowań rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi wyjaśnił, że punkty dotyczące komunii dla rozwiedzionych i homoseksualistów nie spotkały się z "szeroką aprobatą". A zatem pozostają "otwarte"- stwierdził rzecznik.
Ksiądz Lombardi oświadczył, że ogłoszony przez Watykan dokument jest podstawą do dalszych dyskusji.
Papież postanowił ogłosić całość tekstu wraz z wynikiem głosowań, punkt po punkcie po to, by można było z niego korzystać "wiedząc, iż nie wszystko ma to samo poparcie"- podkreślił rzecznik.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Stanisław Gądecki wyraził w Radiu Watykańskim zadowolenie z ostatecznego kształtu dokumentu i podkreślił, że tylko trzy punkty zostały odrzucone.
"Najmniej głosów zyskał punkt 52, o tych, którzy się rozwiedli i zawarli nowe związki cywilne i którzy mieliby być dopuszczeni do sakramentu pojednania i Eucharystii w niezgodzie z dotychczasową praktyką Kościoła. Ten punkt stanowił oko cyklonu w całej medialnej propagandzie, która towarzyszyła synodowi i poprzedziła go"- powiedział metropolita poznański. Następnie odnotował odrzucenie punktu o komunii duchowej.
"I wreszcie odrzucony został punkt 55, który dotyczy osób o orientacji homoseksualnej. Mimo, że ten punkt został dość dobrze sformułowany i oddawał sens wypowiedzi ojców synodalnych, jednak został odrzucony" - dodał abp Gądecki.
Media włoskie w pierwszych komentarzach po zakończeniu synodu podkreślają - powołując się na relacje jego uczestników - że w jego trakcie nie brakowało sporów, kontestacji, protestów, okrzyków, a nawet głośnego "buczenia".
Dla niektórych komentatorów tak chwilami ostre napięcia wśród dostojników kościelnych z całego świata są zaskoczeniem. Choć spodziewano się różnic stanowisk, to mało kto przewidywał tak zaciekłe spory i taką polaryzację opinii.
Prasa podkreśla, że teraz biskupi powrócą do swych diecezji i będą musieli wyjaśnić wiernym, co stało się na synodzie.
Publicysta dziennika "Corriere della Sera" Massimo Franco napisał, że istnieje niebezpieczeństwo, iż może upowszechnić się wizerunek "papieża reformatora i opornego Kościoła", a zatem pontyfikatu, który nie jest w stanie "nawrócić" niektórych biskupów.
Z Watykanu Sylwia Wysocka