Sylwia Skorstad: Erotyczne uciechy za pieniądze podatników
W Szwecji zawrzało po tym, jak dziennikarze Programu 4 dotarli do szczegółów wycieczki pracowników i uczniów gimnazjum z gminy Storumans do Austrii. Po godzinach trenerzy odwiedzali kluby ze striptizem i agencje towarzyskie. Nikt by się o ich erotycznych eskapadach dowiedział, gdyby nie płacili za to gminnymi pieniędzmi.
28.01.2013 | aktual.: 28.01.2013 11:23
Wyraz twarzy dyrektor gimnazjum Barbro Aakerson, której pokazano wydruki z używanej przez szkołę gminnej karty kredytowej, mówił bardzo wiele. Wiadomości Programu 4 przedstawiły dyrekcji szkoły dowody na to, że trenerzy młodzieży, która jesienią 2012 roku szlifowała w Austrii umiejętności narciarskie, płacili z miejskiej kasy za erotyczne uciechy. Aakerson kilkakrotnie powtórzyła osłupiała do kamery:
- Nie wiedziałam o tym, trudno w to uwierzyć…
Luksusowa wycieczka publiczna
Wpisowe w luksusowym domu publicznym Casa Bianca w Innsbrucku wynosi 200 euro. W cenę wliczone są napoje i potrawy serwowane przez skąpo odziane śliczne dziewczyny. Kto ma ochotę zawrzeć z nimi „bliższą znajomość”, musi dopłacić równowartość blisko 4500 złotych. Trenerzy gimnazjum ze Storumans mieli ochotę.
- To straszne – wykrztusiła w końcu dyrektor gimnazjum i zapowiedziała, że nakaże pracownikom szkoły zwrócić podatnikom pieniądze, ale będzie to dopiero początek konsekwencji.
Informację podaną 28 stycznia przez Program 4 powielają od rana wszystkie szwedzkie portale informacyjne. Szwedów mniej szokuje seksualny apetyt opiekunów dzieci niż fakt nadużycia publicznego zaufania.
„Nie” dla klientów
W Szwecji, podobnie jak w Norwegii, nielegalne jest płacenie za seks, ale już świadczenie usług seksualnych jest zgodne z prawem. Swój biznes prostytutka może legalnie zarejestrować, odprowadzać od tego podatek, zaś w razie choroby lub w przypadku macierzyństwa ubiegać się o zasiłek. Szwedzi szczycą się, że od roku 1999, kiedy to zaczęto karać płacenie za seks grzywną lub pozbawieniem wolności do 6 miesięcy, uliczna prostytucja w kraju zmniejszyła się o połowę. Aż 70% obywateli Szwecji popiera przepis nakładający karę na klientów, a nie prostytutki. W kraju jest niewiele sex-shopów, zakazane jest wydawanie i rozpowszechnienie czasopism oraz filmów pornograficznych ze scenami gwałtu oraz przemocy seksualnej.
Barbro Aakerson przyznała w materialne telewizyjnym Programu 4, że już wcześniej widziała na wydrukach z gminnej karty pozycję z Casa Bianca, ale była przekonana, iż jest to klub muzyczny lub coś w tym rodzaju.
Sylwia Skorstad, specjalnie dla Wirtualnej Polski